10 lipca 2014, 16:27
mam pytanie, używacie kostek rosołowych? czy są bardzo szkodliwe? wiem, że zawierają glutaminian sodu i inne świństwa, ale jakoś cieżko mi się przyzwyczaić do gotowania bez nich...
10 lipca 2014, 16:51
Sporadycznie. Jak kupię takie małe opakowanie, spokojnie starcza na pół roku :)
10 lipca 2014, 16:52
Ja czasami się wspomagam, jak wyjdzie mi za cienka zupa na mięsie. Średnio mała paczuszka kostek starcza mi na pół roku ;)
10 lipca 2014, 17:05
Gorszy od glutaminianu jest chyba ten tłuszcz utwardzony, ale bez przesady...mały dodatek chyba nikomu wielkiej krzywdy nie zrobi.
Ja nie używam takich rzeczy od dawna, bo bardzo ograniczyłam podaż sodu (z uwagi na skłonność do puchnięcia).
10 lipca 2014, 17:16
Nie, nie używam - to sama chemia - poza tym już odzwyczaiłam się od ich smaku - mi nie smakują.......
10 lipca 2014, 17:17
Ja postawiłam sobie wyzwanie, żeby nauczyć się robić dobrą zupę bez kostki i się udało! :) Na początku zaczęłam od różnych warzywnych, brokułowych, ale po pewnym czasie nauczyłam się też robić czysty rosół. Dla mnie to jest taki sprawdzian z umiejętności gotowania ;) Chociaż wolę jeść naturalne, nieprzetworzone produkty, więc brak świństwa w zupie to dodatkowy plus. Odkąd jestem na diecie, ograniczam też ilość soli w posiłkach, a w kostce rosołowej jest jej miliard.
10 lipca 2014, 17:21
ja czasem niestety używam (ok. raz na miesiąc), ale zamiast kostek wolę z knorra bulionetki i wmawiam sobie, że są ciut lepsze...
Edytowany przez wrzesniowa2013 10 lipca 2014, 17:22
10 lipca 2014, 17:24
Wystarczająco dużo jest chemii dookoła i nie potrzeba mi jeszcze dodatkowej w postaci kostki rosołowej.