Witam cieplutko :)
Zimno mi jak cholera :0 Najśmieszniejsze jest to że jako mors powinnam być gorąca babka a mi jest ciepło w przeręblu nie na co dzień. Tamten tydzień nie był dla mnie najlepszy , nie pojechałam na bieg do Poznania co kosztowało mnie dużo smutku i złości a o kasie straconej nawet nie wspominam . Niestety nie zawsze jesteśmy panami swojego losu i nie możemy przewidzieć wszystkiego ... bywa .... Po beczeniu w poduchę przez weekend wróciłam do pracy a tam też jeden wielki cyrk i nowa menadżerka czyli zmiany , zmiany a na dodatek zrobiła się dziwna atmosfera . Pamiętajmy zawsze że nie ma ludzi niezastąpionych a świat fitness jak każdy rządzi się swoimi prawami :)
Miło mi sie zrobiło gdy jedna z klientek która musiała zrezygnować wpadła na chwilę i z łzami w oczach przyniosła na pożegnanie ciastka a dzień później inna ptasie mleczko , takie miłe gesty zawsze doceniam bo coraz mniej ich w codziennym życiu , ludzie są pozbawieni empatii i nie stać ich na miłe gesty a tu taka niespodzianka :)
![]()
Jeszcze nie wróciłam do regularnego trenowania , nie mam czasu aż wstyd ...Przez nową menadżerkę zmienił mi się grafik i wszystkie plany wzięły w łeb . Koniecznie muszę się zmobilizować i kupić karnet na basen . Robię to od pół roku i zawsze albo z kasą problem albo wymyślę coś lepszego żeby nie kupić , tym razem tak nie będzie wymówek kupuję w przyszłym tygodniu i zaczynam trening biegowy i systematycznie pływać .
Parę dni termu strzeliło mi 4 lata jak pierwszy raz biegłam 3 km :) Wzięło mnie na wspomnienia jak sobie przypomniałam tą mękę to tylko mogłam się śmiać . Miałam genialny pomysł .... stwierdziłam że jak biegam codziennie na bieżni i chodzę na ft to bieganie w plenerze będzie dla mnie takie proste i to był błąd . Myślałam że zejdę na zawał , było mi słabo i po 3 km skruszona wróciłam do domku. Nie przyszło mi na myśl że rok później będę startować ma biegu a co dopiero że przebiegnę półmaraton za ponad rok :) To było dobre cztery lata ,choć forma słaba jest w tym rok to i tak się nie zniechęcę do biegania , lepiej wolno niż wcale a ja to kocham .
W piatek wieczór poszłam odstresować się do kina na maraton ,,Fantastyczne zwierzęta " i bardzo mi się podobało , totalny reset po ciężkim tygodniu w pracy.
A w weekend pojechałam na bieg do Modlina , wolne 10 km. Bardzo mi się podobała trasa , atmosfera i temperatura bo ja wolę biegać jak jest zimno :)
![]()
![]()
Najlepsza była niedziela w domu z rodziną i kucharzenie z córką i partnerem , gwiazdą była dynia , Wszyscy razem ramię w ramię przygotowywaliśmy zapiekankę z dyni i kokosanki , moja córka uwielbia piec więc raz na dwa tygodnie coś tam pichcimy . Było pysznie i bardzo fajnie ... bo w domu a nie na rozjazdach .
![]()
![]()
Po takich szaleństwach kulinarnych dziś poranne ważenie i miła niespodzianka bo na wadze 67,4 kg . Wreszcie zeszło poniżej 68 kg a już długo się trzymało , ostatni raz zeszłam do 67 8.12.2017 ( sprawdziłam :))ale tylko na chwilę bo zaraz były święta ...Mam nadzieję że w razem utrzymam się dłużej , muszę zrobić pomiar w pracy ale to dopiero popołudniu i zobaczę wtedy co mi spada aby nie mięśnie . Z ciekawostek patrzyłam kiedy ostatni raz miałam najlepszą dla siebie wage i o zgroza było to w lutym 2014 od tamtej pory tylko do góry aż do 72,5 kg a teraz znowu tendencja spadkowa !!! Jak widać zmiany żywienia dają efekty a nie diety , fakt że wolniej ale czuję się dobrze , niczego sobie nie odmawiam , nie chodzę głodna a najważniejsze nie mam żadnej presji że czegoś nie zjem . Dziś juz za mną 2 śniadania czyli koktajl owocowyi ,zupa z buraka ( mam obsesję jak chodzi o zupy ) no i kawa z mlekiem naturalnie bo od kawy się odzwyczaić nie mogę . Mój poranny szot na obudzenie :
![]()
Jak już się zameldowałam to mogę lecieć dalej.
W planie na ten tydzień trzy treningi w pracy , dwa biegowe i dwa moje w domu .
Dobrego tygodnia życzę
Pozdrawiam