Witajcie
Sobota i po sobocie. Znowu dzień przeleciał mi przez palce, przeraża mnie to , ten upływ czasu. No ale do rzeczy. Dzień minął całkiem dobrze. Udało się zrobić trening
Wskoczyłam na rower, chociaż strasznie mi się nie chciało... ale radość, po ... ogromna. Kalorie dziś też już liczone
Niewiele, ale w sumie nie zjadłam mało.
I posiłek: chleb z szynką ( na szybko)
II posiłek: zraz, ziemniaki, sałatka z ogórka kiszonego, cebuli i majonezu ( resztka po córce-przecież nie wyrzucę)
III posiłek: ogórek, łosoś i serek śmietankowy plus koperek ( niebo w gębie, polecam), arbuz i coś a'la szyszki z ryżu preparowanego
Ogólnie jest to pozytywny dzień , mimo tego, że dziś postanowiłam się zmierzyć.... bo dawno tego nie robiłam. W tym roku wcale, no może gdzieś tam na małej karteczce. Aaa właśnie znalazłam karteczkę z czerwca i waga większa, obwody większe. Ale to będę porównywała za jakiś czas. Chciałabym co tydzień robić pomiary, a czy wyjdzie, zobaczymy. Do świąt jeszcze trochę czasu zostało, do końca roku również... więc jest szansa na jakieś spadki ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj dalej, na swoich zasadach, po swojemu. Nie oglądaj się na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam