Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1249742
Komentarzy: 38658
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 19 lipca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 42 lat, Toruń

153 cm, 66.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

    To był niezapomniany weekend. Kilka dni mnie nie było, ale tylko dlatego, że ogarniałam wszystko na wyjazd do Berlina na Rave The Planet (parada) Nie liczyłam tez kalorii od piątku. Dziś też nie bo dochodzę do siebie. Zmęczenie jest ogromne, ale co się dziwić 26 godzin na nogach robi swoje. 

    Wyjechaliśmy w sobotę jakoś chwilę po 3 nad ranem. Po przyjeździe do Berlina poszliśmy się przejść i obczaić, jak daleko mamy do miejsca w którym odbywała się parada. Byliśmy tam około 9. Mały spacer, potem chwilę w samochodzie posiedzieliśmy, ogarnęłyśmy się i był czas na paradę. Impreza zaczynała się o 14 , kończyła o 22. Zrobiłam dobre 40 tyś kroków :) Bawiłam się świetnie ( pomijając małe akcje rodzinne) nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że pojechałam. Wyjazd wisiał na włosku.... bo młoda w piątek bardzo źle się czuła. Między innymi przez pogodę, bo był straszny upał. Doszły do tego lęki związane z wyjazdem i tak długą podróżą ( dobre 5 godzin w samochodzie) Dałam jej czas, jak wróciła w piątek do domu po 20 poszła spać... a ja cierpliwie czekałam, aż się lepiej poczuje. Około 22 przyszła i powiedziała, że mogę ją o 2 obudzić, ale jeśli dalej będzie się źle czuła to nie pojedzie... Możecie sobie wyobrazić co czułam....i w jakiej niewiedzy zasypiałam o 23. Obudzona o 2 wstała bez problemu, ogarnęła się i ruszaliśmy. Oczywiście w trakcie drogi miałam ściśnięte gardło.... ze stresu czy aby nie będzie chciała wracać. Na szczęście lęki poszły na bok. Cały czas jej mówiłam, że jeśli nie będzie chciała iść na samą paradę, to z  nią zostanę. 

    To było coś niesamowitego... jak ludzie się bawili, starsi i młodsi... szok. Różne narodowości, kultury.... połączyła muzyka. To był wspaniały czas. Do końca życia będę to wspominała :)  Córka mi jeszcze makijaż zrobiła, na szybko. Bo szczerze nie ubierałam się jakoś specjalnie ( dziewczyny miały stylówki przygotowane i 3 razy się przebierały ) Ja tylko dwa :) Ciężko mi nawet opisać emocje i radość z tego wyjazdu :) 
       Jutro wstawię jakieś fotki ;) bo dziś net świruje :) Ale jakby ktoś chciał zobaczyć jak wyglądała imprezka to zapraszam na yt 

       To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym ;) Chciałam tylko dać znać, że jestem i się nie poddałam. Trzymam za Ciebie kciuki w nowym tygodniu. Pozdrawiam :* 

13 sierpnia 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

    Poniedziałek był udany i miałam nadzieję, że reszta tygodnia również będzie. Niestety dzisiejszy dzień, nie jest taki. Nie licząc, że od samego rana myślę, że dziś jest sobota :D Nie wiem czemu... 

    Mimo, że gorszy dzień, to kalorie policzone 


I posiłek: chleb z pasztetem , ogórkiem 

II posiłek: pół panini z żabki

III posiłek: lody ( nie zjadłam tego wszystkiego na zdjęciu) arbuz, brzoskwinia , chipsy i teraz matcha 

    Kalorii sporo, jak na tak małą ilośc jedzenia :( Lody zjedzone w napadzie złości i smutku... Ale cóż bywa i tak. Jutro też jest dzień i może być całkiem spoko. Nie ma co się poddawać. Trzeba iść przed siebie. 

   Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego  wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

12 sierpnia 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

   To był długi, ale miły dzień. Dziś skorzystałam i pojechałam z M do Płocka na rozładunek. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam z nim w trasie... Kiedyś często z nim jeździłam, potem jakoś przestałam. Brakowało mi tego. Lubię widoki z tira, są piękne...( prawda Kasiu ? :) 

    W sumie nie planowałam z nim tego wyjazdu, dlatego też jedzenie hmmm z drogi wygląda tak: 

I posiłek: wafle ryżowe 

II posiłek: croissant, maliny większość opakowania ( kupiłam od starszej pani przed sklepem -żałowałąm, że nie wzięłam więcej ) , kabanosy 3 sztuki , paluchy serowe

III posiłek: frytki, schabowy ( w drodze do domu)  i teraz dopijam matchę 

   Fakt wyjazd nie był planowany, ale z rana jednak wrzuciłam do  torby książkę. " chudszy" Stephena Kinga . Udało mi się przeczytać 157 stron w godzinę i 26 minut. Całkiem ładny wynik :) A książka... hmm wciąga. Myślę, że gdybyśmy byli dłużej na postoju, to przeczytałabym całą. Fakt byliśmy w dwóch miejscach, bo po Płocku wpadł Inowrocław, ale o dziwo wszystko szybko szło :) na rozładunkach. Nie żałuję, że wzięłam książkę.Wczoraj skończyłam Marcela Mossa książkę " Już nikt mnie nie skrzywdzi" Bardzo fajna książka. Mam znowu chyba wenę na czytanie... tylko niestety kończą mi się książki :) Czas rozejrzeć się za kolejnymi. 

   No nic, to byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. To był na prawdę super dzień. Oby taki był cały tydzień :) Cieszę się, że udało się w drodze policzyć kalorie ( nie zawsze to jest łatwe) Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Cudownego tygodnia. Pozdrawiam :) :* 

11 sierpnia 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 


   Lubię takie dni, kiedy mi wychodzi ....Lubię takie dni, kiedy na koniec dnia, mówię dałaś radę...I tak właśnie jest dziś. Mimo, że treningu brak...coś nie mogę zebrać się w sobie, aby wrócić do treningów :( nad tym ubolewam, ale chyba potrzebuję czasu, aby wrócić. 

    Kalorie policzone 


I posiłek: chleb z polędwicą łososiową 

II posiłek: ziemniaki, pierś w płatkach kukurydzianych z piekarnika, sałata z jogurtem greckim 

III posiłek: lody, borówki, porzeczka 

IV posiłek: jajecznica z szynką, bułka z dynią, ogórek, matcha 

     Może i treningu nie zrobiłam, ale skończyłam kolejną książkę. "Już nikt mnie nie skrzywdzi" Marcel Moss...polecam. Skorzystałam z pogody, usiadłam na dworze i czytałam.... ogólnie przeczytanie książki zajęło mi 2 godziny 38 minut ;) Bardzo mnie relaksuje czytanie. To jest czas tylko dla mnie. 

       Niedzielę kończę spokojnie, dodam wpis i zmykam do łóżka... ale zanim łóżko to ogarnę stopy ;) heheh lubię sobie wymoczyć..... i wygrzać w ciepłej wodzie ;) Jutro czeka mnie kilka spraw do załatwienia. Z racji tego, że córka już pełnoletnia, to ona będzie składała o alimenty z funduszu.... ja zrobić tego nie mogę. Jedynie co mogę , to dalej reprezentować ją u komornika. Nie wiem, jak ona to ogarnie, bo niestety nie lubi urzędów, rozmów z ludźmi.... Muszę na spokojnie do niej podejść odnośnie jutrzejszej wizyty. Ja obcykana z urzędami itp... ale dla niej to czarna magia. Trzymajcie kciuki, aby wszystko się udało. A swoją drogą... chore te nasze przepisy... żeby nie dało się nic zrobić z alimenciarzem.... a on żyje jak pączek w maśle :( przykre to... Ale póki ja żyję... to, to ogarnę, pomogę.

      Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje, walcz o swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia i udanego nowego tygodnia Tobie życzę. Pozdrawiam :) :* 



10 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Witajcie 

   Znowu dni uciekają, nie wiem jak i kiedy. Wczoraj brak wpisu, ale były urodziny mamy :) i jakoś też dzień nie przebiegał tak jak chciałam. Jedyny pozytyw to urodziny mamy. Byłyśmy z córką, zrobiłyśmy niespodziankę. Kupiłyśmy torcik, świeczki i racę wsadziłyśmy, będąc już na klatce schodowej ( brat nam pomagał) Udała się niespodzianka hihihi. Kalorie nie liczone, ale nie żałuję. Dziś już wróciłam

 

I posiłek: bułka z piersią z kurczaka, ogórek kiszony

II posiłek: zupa pomidorowa z ryżem 

III posiłek: arbuz, maliny, winogrono, wafel ryżowy z mlecznej czekoladzie, pianki bananowe, chipsy cebulowe

IV posiłek: bułka z dynią, pomidor, ogórek, sokoliki, matcha 

   Ogólnie dzień na plus. Jestem zadowolona z niego ( chociaż wiadomo, mogłoby być lepiej... ale gorzej też :) także cieszę się z tego co jest) 

    No to byłoby na tyle.... Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


7 sierpnia 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

   dziś wpis na szybko, bo głowa mi zaczyna pękać. Ogólnie dzień był ok. Udało mi się skończyć książkę ( i tym samym niestety mało zjadłam.... bo właśnie skupiłam się na czytaniu ) 

 

I posiłek: grzanki z serem brie, figą i miodem, kawa mrożona 

II posiłek: kukurydza 

III posiłek: banan, tosty  z szynką, serem, ogórek i sos remulada oraz matcha 

   Tak, wiem.... mało.... ale książka była wciągająca ;) Osoby lubiące czytać wiedzą o czym piszę :) Wzięłam tabletkę, dopiję matche i do łóżka... Dziś waga pokazała mały spadek... a to mnie już bardziej zaczyna motywować ;) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Powodzenia.Pozdrawiam :) :* 


6 sierpnia 2024 , Komentarze (7)

Witajcie 

      Dzisiejszy dzień jest całkiem spoko... chociaż smutek mnie ogarnął, bo odszedł jeden z małych kotków. Miał 2 miesiące :(  Ale z drugiej strony jak miał cierpieć, to lepiej jak odszedł. Jeszcze na koniec go umyłam, nic nie kontaktował :( To był przykry widok. 

   Jeśli chodzi o kalorie, to policzone


I posiłek: chleb fitness z pomidorem, frankfurterki 

II posiłek: koktajl borówkowy, winogrono, kieszonki z ciasta francuskiego z serem, szynką, pomidorem i kawa mrożona 

III posiłek: skyr, paluchy serowe, banan, matcha 

    Niewiele w sumie dziś zjadłam, ale o dziwo jestem najedzona. Ale może to i nerwy z kotkiem, że nie miałam apetytu. No nic..... działam dalej. Nie poddaje się. Dziś siódmy dzień liczenia kalorii. Swoją drogą ten chleb fitness z Biedronki jest bardzo dobry, a jak jest chrupiący to jest bajka ;) 

   Aaaa nie pisałam o planach na sierpień, tak mi się teraz przypomniało..... i nie będę pisała. Nie robię planów. Nie chcę... będę robiła tak jak dotychczas, woda, kroki... pozostają bez zmian. Fajnie byłoby zmniejszyć ilość słodkości, ale co ma być to będzie. Nie planuję nic konkretnie... nie tym razem. 

   Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* 

5 sierpnia 2024 , Komentarze (5)

Witajcie 

     To był dobry dzień :) Jednym słowem :) Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak powiedziałam w poniedziałek. Dobrze byłoby, gdyby dla odmiany skoro poniedziałek był dobry, to aby reszta tygodnia była dobra :) Zwykle, gdy poniedziałek miałam kiepski, to reszta tygodnia też była kiepska. 

   Jedyne do czego mogłabym się lekko przyczepić, to pogoda do godziny 15.... padało, lało, kropiło i tak na zmianę. To mnie troszkę zasmuciło, bo chciałam poczytać na dworze i dupa :) No nic, może jutro się uda ;) Najważniejsze, że samopoczucie dobre. 

     Dzisiejszy jadłospis 

I posiłek: bułka kajzerka z sałatą, łosoś wędzony ( jeszcze z nad morza ) 

II posiłek: ekler, truskawki, porzeczka czerwona, matcha 

III posiłek: cukinia plus jogurt grecki 

IV posiłek: serek straciatella, borówki, czarna porzeczka i teraz matcha ;) 

   Jestem zadowolona z jedzenia dzisiejszego. Wszystko zjadłam z apetytem :) Aż  cięzko mi uwierzyć, że to już 6 dzień liczeni kalorii. Hmmm szkoda tylko, że nie zrobiłam pomiarów. No ale wiedziałam, że okres się zbliża i wolałam nie ;) Ale nic straconego. Najpierw muszę znowu się wdrożyć w liczenia kalorii, zapisywanie......a na ważenie mierzenie przyjdzie czas :) 

    Dawno nie miałam tak dobrego humoru, na koniec dnia.... aj energia mnie roznosi :) 

Tobie życzę pięknego nowego tygodnia. Rób swoje, na swoich zasadach :) Nie poddawaj się. Nawet gdy masz gorszy dzień czy dwa... nic nie szkodzi. Każdy z nas miewa :) Jesteśmy tylko ludźmi. Głowa do góry. Powodzenia. Pozdrawiam :* :) 

4 sierpnia 2024 , Komentarze (24)

Witajcie 

    A ja dalej mam problem z wstawieniem wpisu z komputera :( Czy też tak ktoś ma ? Z telefonu bez problemu... a komputera niestety nie. Tzn napisać tekst mogę, ale opublikować to już nie. Mało tego ten pasek na dole strony blokuje mi wstawianie zdjęć... tzn muszę zmniejszyć stronę, wstawić i znowu stronę powiększyć... szok. Nie wiem o co chodzi ... 

    Nie, nie poddałam się. Wczoraj nie było wpisu, bo dzień zakręcony troszkę. Młodą zawoziłam o 19 do miasta, a przed 1 w nocy odbierałam... i jakoś na wpis zabrakło czasu. Bywa i tak. Nie poddałam się, ale jedzenie wczoraj i dziś hmm słabe. Poniekąd moja wina, bo nie zrobiłam wczoraj zakupów... Nie pytajcie dlaczego ( atmosfera domowa i postanowiłam zastrajkować ) 

    I posiłek: straciatella, truskawki 

II posiłek: bułka z sałatą, pomidorem, ogórkiem, piersią z kurczaka  z grilla 

III posiłek: arbuz 

       Szczerze to byłam pełna po obiedzie. Zapchałam się bułą. Lubię je z dodatkami, taki a'la kebab domowy ;)  Dajesz do środka, to co chcesz :) i syci na długo. 

       Wczoraj byłam otumaniona po tabletkach, nijaka... ale musiałam się wyciszyć i innego sposobu nie było. W sumie do dziś mnie one trzymają. 

    Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy.... to jest to pochmurny dzień... trochę poczytałam na dworze, trochę spraw na kompie ogarnęłam ale, że wiało w pewnym momencie i właśnie zaczęło padać. Więc schowałam się do domu. Senny dzień... jedzenie do bani. 


I posiłek: jogurt straciatella, truskawki, borówki

II posiłek: cukinia 

III posiłek: nektarynki, popcorn, matcha 

      niestety tej kaszy kuskus nie zjadłam :( zdecydowanie za ostra dla mnie :(  a takie nadzieje w niej pokładałam....jako gotowiec na szybko. Niestety zawiodłam się. Bywa i tak. 

    Liczę, że nowy tydzień będzie pozytywny.... chociaż czy ja wiem.... okres przyszedł przed czasem :( już coś tak czułam od kilku dni,no i przyszedł....dziad :D 

    Życzę Tobie udanego tygodnia. Nie poddawaj się. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

2 sierpnia 2024 , Komentarze (15)

Witajcie 

    Powiem szczerze, że liczenie kalorie wchodzi mi w nawyk. Nawet bez problemu mi to idzie. Zobaczymy  jak długo. 

I posiłek: chleb z sałatą masłową, serem, rzodkiewką 

II posiłek: cheesburger 

III posiłek: pierś z kurczaka smażona, cukinia z piekarnika, sałata z jogurtem greckim 

Iv posiłek: lody wiśniowe, borówki, nektarynka i teraz matcha 


     Śniadanie na szybko, ale dawno nie jadłam w takim zestawie ;) Jeśli chodzi o obiad, to była improwizacja, bo wczorajszy obiad oddałam bratu :) i dziś kombinowałam. Ale powiem, że całkiem dobre to było zestawienie. Może jeszcze je powtórzę ;) Jeśli chodzi i cheesburgera, to dziecko mi wcisnęło, jak byłam z nią na galerii ;) A dziecku się nie odmawia. 

     Dzisiejszy dzień jest pozytywny. Miałam okazję pobyć sama w domu ( nie licząc 8 kotów :)  Dobrze mi to zrobiło na głowę. Miałam sporo planów. Udało się załatwić z córką sprawy u komornika i na tym moje plany się skończyły. Nie czytałam, nie ćwiczyłam.... ale cisza, spokój w dniu dzisiejszym dały mi powera. Sprawiły, że psychicznie się wyciszyłam, przemyślałam kilka spraw.... Tego potrzebowałam. 

   Czy na jutro jakieś plany? Chyba nie ... wyjdzie w praniu ... Nie planuję, to może dzień będzie udany ;) 

   Tobie życzę udanego weekendu. Nie poddawaj się. Nawet jak nawalisz jednego dnia, to drugiego się podniesiesz... a nawet jeśli zawalisz dwa dni, to nic się nie stanie. jesteś człowiekiem i masz prawo popełniać błędy i mieć gorszy czas. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam  :) :*