Dziś mija już 3 tygodnie diety, a ja przez łakomstwo i głupotę prawie wszystko zawaliłam (piszę o tych ostatnich dniach przed awansem ). Jedyna dobra rzecz, z której się mogę cieszyć to to, że ten awans otrzymałam. Teraz od nowa jadę P i zobaczymy jak wytrwam. Do tego same imprezy na horyzoncie. Teściowa nie da mi żyć na jej imieninach, bo zawsze jest tam tłusto, słodko i dużo.......RATUNKU!!!!!!!!!!!!! Chyba tam nie pójdę i wykręcę się bólem głowy. Tak będzie najlepiej.
aniawludyga
12 sierpnia 2010, 09:37teściową zawiedziesz....nie możesz...idź ale mało jedz:p wiem wiem latwo mówić trudniej wykonać...ale tak to juz jest z nami..nie dziwota że mamy nadprogramowe kg:) nie łam się tylko dalej trwaj w diecie. mało masz do zgubienia więc jeszcze miesiąc i będziesz miała swoje 58 kg.