Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
101. dzień


Witajcie :)

Dziś zdążyłam już być na spacerze, nabić ok 10 tyś kroków i przejść ok 5 km.

W pracy skupiłam się na pisaniu ważnego dokumentu - i nie zauważyłam, jak przez 4h siedziałam w jednej pozycji. Efekt jest taki, że myślałam, że nie wstanę i się nie wyprostuję. Moje plecy nie lubią pracy biurowej...

Musiałam wziąć tabletki przeciwbólowe.

Na szczęście na spacerze się trochę rozchodziłam.

Miało dziś padać, a póki co słońce za jakąś taką mgłą. Przynajmniej nie zmokłam :) Córa baletuje na urodzinkach kolegi, więc mam wolne do 18. Co ja z tym czasem zrobię 🤪 Nie pamiętam już kiedy miałam tyle godzin dla siebie. :)

Zaczęłam trochę ćwiczyć z hantelkami. Póki co 5 minut machania - po 2kg na każdą rękę. A i tak już czuję lekkie zakwasy. Do tego codziennie 10 brzuszków - wszystko będę stopniowo zwiększać.

Zaczęłam też liczyć szklanki wody.

Śniadanie: bułka ziarnista, szynka, sałata, szczypior, pomidorki, rzodkiewki.

II śniadanie: 2 tosty, tofu wędzone, keczup, sałata + 2 truskawki.

Obiad (w planie): 2 x kiełbasa z piekarnika, kopytka, surówka.

Kolacja (w planie): mleko z odżywką białkową.

Zaczął się sezon na truskawki. Ależ one smakują po takiej przerwie. 😍🤤

Miłego dnia!

  • ognik1958

    ognik1958

    14 maja 2025, 13:26

    hej dziewczyno...ja wypraktykowałem by wszystko brać do kupy i jadło i cwiczenia i CPM i jest jasne czy w deficycie jestem na solidnym deficycie i spoko chudne liniowo tydzień w tydzień a tak ..to mało co sie kontrolujemy jak nie jest to powiązane i woda czyli nawodnienie to też konkretnie te 0,035 x waga liczone w litrach i wiem ze musze się nawodnić te 2,6 litra zwłaszcza z rańca po wstaniu wypić kubeł wody z cytryną te 0,5 litra by oczyścić bernachy powodzenia