Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
#42 Sobota *176*


Rozłożyło mnie jak nic, właściwie nie wiem, co to było, bo nie przeziębienie - większość tygodnia przespałam oprócz "przerw" na pracę, do tego dołączył okres i w ogóle nie chciało mi się nic. 

Lepiej poczułam się wczoraj i jest tendencja wzrostowa. 

Śniadanie - jajka, warzywa z ryżem, kapusta kiszona, mini kawa

Obiad - spaghetti z pulpetami z tofu, na deser beza z czernicami

Kolacja - warzywa z ryżem i pulpetami + gruszka

  • Ramazotka

    Ramazotka

    14 czerwca 2025, 22:20

    Super, że wróciłaś :), jedzonko dla mnie dietetyczne. Ja jestem chodzacy gluten. Pozdrawiam :)

    • red_velvet

      red_velvet

      14 czerwca 2025, 22:47

      Uwielbiam chlebuś ale przez to, że mój mąż je bezglutenowo i ma swój własny chleb, który mi nie smakuje, to jak zapomnę odmrozić parę kromek dla siebie, to nie mam chlebka do jedzenia, tak jak dziś 😉 coraz mniej też jemy zwykłego makaronu, raczej ryżowy albo z groszku, no a mój facet tylko ryżowy albo bezglutenowy.

    • Ramazotka

      Ramazotka

      14 czerwca 2025, 22:53

      Hmm, no to faktycznie elimination. Ja nie mogę smietany i jeśli ktoś chciałby mnie zabić to właśnie śmietaną, ale to mam po cudownym leczeniu zapalnego kaszaka 3 antybiotykami. No może jakbym nie jadła chleba bym była szprycha, ale nie umiem go nie jeść. Moge zrezygnowac z mięsa, ale chleba nie...

    • red_velvet

      red_velvet

      14 czerwca 2025, 23:00

      Kiedyś nie jadłam chleba przez miesiąc i nie musiałam martwić się o kalorie, bo jakoś naturalnie jadłam mniej, no ale...dla mnie to taka pokusa wielka i też problem być na wyjeździe, bo najłatwiej kupić kanapkę, nie zawsze jest gdzie umyć warzywa, by sobie sałatkę zrobić...i tak poległam, ale czułam się lepiej bez chleba. Też takie przyzwyczajenie, bo w domu rodzinnym jadło się dużo chleba i ogólnie dużo węgli.