Informacje o autorze pamiętnika odchudzania:
Tili79

Informacje podstawowe

Płeć Kobieta
Wiek 45 lat
Miejscowość Lublin
Wzrost 168 cm
Masa ciała 82.00 kg
Cel 65.00 kg
BMI 29.05
Stan cywilny Zamężna
Wykształcenie Wyższe
Aktywność zawodowa Urlop wychowawczy
Dzieci Tak

Opis użytkownika

Jestem osobą mocno chaotyczną :) od wielkiego zapału do bezdennej rozpaczy, od ultra zdrowego odżywiania do fastfoodów, od optymizmu do depresji, czarne albo białe... z rzeczy pośrednich uznaję kawę zabieloną :) Mam dwóch synków z 2009 i 2013 roku. Obie ciąże były trudne, w obu przybrałam po około 25 kg. Aktualnie czuję się źle, nie ogarniam nowego trybu życia. Jjestem na najlepszej drodze do przekazania złych wzorców dzieciom. Nie mam aktywnego wsparcia w próbach zmian czegokolwiek ze strony rodziny, okazjonalnie pojawia się aktywny opór, a przeważa bierne poddania moim eksperymentom.

Sukcesy i porażki w odchudzaniu

Dieta Montignaca w 2007 - wytrzymałam 3 miesiące, miałam problemy z regularnością posiłków, wszystkie wydawały mi się za małe, miałam problem by pić dostateczną ilość płynów, szybko zaczęłam oszukiwać, a następnie zarzuciłam dietę. Rezultat 4kg, utrzymał się kilka miesięcy. Dieta Vitalia w 2008 - irytowały mnie ilości, nic mi nie smakowało, nie umiałam pić tyle płynów, za dużo oczekiwałam - że zadzieje się to samo. Dieta Dukana - 2010 - nikomu nie polecam, w 4 miesiące męczarni schudłam 9 kg, mąż , który był ze mną na tej diecie schudł w tym samym czasie 23kg. Czułam się okropnie. Stabilizacji nie zrobiłam. Czułam, że organizm się buntuje. 2012 próba reformy żywienia rodzinnego, nie dieta a zdrowe odżywianie, uciągnęłam to sama (to znaczy nikt mnie nie wspierał, jeno bierne poddanie) 2 miesiące, potem zaszłam w drugą ciążę. W ciąży czułam się bardzo źle, jadłam cokolwiek i kiedykolwiek byle nie mieć mdłości. 2014 styczeń kolejna próba reformy żywienia rodzinnego, pociągnęłam to 3 tygodnie, potem zaczął się obłęd chorób, w którym we czwórkę zaliczyliśmy zapalenia oskrzeli, kilkukrotnych jelitówek, angin, zapaleń uszu, wycinań migdałka. Trwało to mniej lub bardziej parszywie przez 4 miesiące. Kompletna dezorganizacja żywienia i życia w ogólności. Teraz zaczynam znowu, po cichutku, sama dla siebie, bez wielkiej motywacji, bez nadziei....chyba tylko żeby poczuć że zrobiłam wszystko co się dało.