Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 39 lat |
Miejscowość | Opole |
Wzrost | 168 cm |
Masa ciała | 68.00 kg |
Cel | 55.00 kg |
BMI | 24.09 |
Stan cywilny | W związku partnerskim |
Wykształcenie | Niepełne średnie |
Aktywność zawodowa | Specjalista - wolny zawód |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Póki co nie odchudzałam się...Tzn..Próbowałam, ale nie trzymałam się wcześniej planowanych zmian... Nie jestem gruba...Mam typ sylwetki "jabłko", co w moim przypadku skutkuje tym, że praktycznie całą nadwyżkę kilogramów mam w obrębie brzucha:((... Kiedyś, jako nastolatka stosowałam dietę kapuścianą... Ubłagałam mamę, aby ugotowała mi wielki gar zupy z kapusty, papryki i czegoś tam jeszcze... Nawet schudłam na tym, ale działo się to zbyt szybko i kilogramy powróciły, a dodatkowo dopiero niedawno przekonałam się do papryki, bo przez tę zupę ją znienawidziłam na długie lata...
Pod koniec szkoły Podstawowej ważyłam 70 kg przy wzroście 165cm. Potem schudłam do 60 kg w ciągu roku...Moja obecna waga wynosi 65 kg i zauważyłam, że są miesiące, gdy bardzo szybko chudnę 4 lub 5 kg, aby po pewnym czasie wrócic do 65... Zauwazyłam, że dzieje się to jakby bez mojej ingerencji... Nie znaczy to, że trzymam się diety, a mimo to tyję...O nie...ja mam inaczej. Mianowicie w ogóle nie odżywiam się zdrowo...Jem dużo słodyczy, chipsów...Często jem fast food... Piję przede wszystkim pepsi... Za każdym razem obiecuję sobie, że zacznę pić więcej wody, ale prawda jest taka, że gdy robi się chłodniej w ogóle nie odczuwam pragnienia i piję bardzo małe ilości wody.... Ostatnio czułam się tak "zapchana" śmieciowym jedzeniem, że zjadłam mandarynkę, aby dać organizmowi coś wartościowego...Warzyw w mojej diecie nie ma praktycznie w ogóle, nie licząc buraczków do obiadu i warzyw na patelnię do potrawki mięsnej...no i oczywiście ziemniaki...te warzywka jadam w ogromnych ilościach i w każdej postaci... Zup praktycznie nie gotuję, a jesli już to zazwyczaj jest to żurek z dużą ilością skwarek z boczku... Pracuję w handlu, ale nie mam ciężkiej pracy... To specyficzny sklep i nawet nie ma zbyt wielu klientów, więc głównie siedzę w pracy... Dziś postanowiłam, że od jutra zmienię sposób zywienia, a w pracy będę się ruszać, nawet jesli nie będzie takiej potrzeby...Swoją droga, nie jest z moim metabolizmem tak źle... Uważam, że mam szczęście, bo niejedna osoba, pochłaniająca takie ilości niezdrowego jedzenia co ja, miałaby poważne problemy z nadwagą, a ja jednak nie mam problemów z wagą, bo przecież mieszczę się w wadze odpowiedniej...Gdyby nie to, że cały nadmiar tłuszczu idzie mi w brzuch, nie miałabym powodów, aby choć pomyśleć o diecie... Tak to wygląda...jutro chcę zacząć zdrowe odżywianie....Koniec z nieograniczonym jedzeniem słodyczy, chipsów i fast food'ów ...koniec z piciem pepsi...W moim jadłospisie zagoszczą owoce, warzywa, a przede wszystkim woda...Mam nadzieję, że mi się uda i pozbędę się tego cholernego wora tłuszczu wokół brzucha...:) Trzymajcie kciuki:)