Informacje o autorze pamiętnika odchudzania:
ananke136

Informacje podstawowe

Płeć Kobieta
Wiek 36 lat
Wzrost 158 cm
Masa ciała 61.70 kg
Cel 54.00 kg
BMI 24.72
Stan cywilny
Wykształcenie Średnie
Aktywność zawodowa Inna
Dzieci Tak

Opis użytkownika

Jestem mamą wspaniałego sześciolatka. Odkąd urodził się mój synek mam nawracające problemy z wagą. 3 lata temu udało mi się osiągnąć moją wymarzona wagę 50kg i utrzymać ją przez dłuższy czas. Niestety moja masa od mniej więcej roku delikatnie zaczęła wzrastać :( Od początku tego roku zaczęłam systematycznie przybierać, a co za tym szło i nadal idzie to wprost proporcjonalne dobre samopoczucie, samoocena i poczucie własnej wartości. Pewna siebie dziewczyna, która zawsze lubiła towarzystwo i śmiech, gdzieś się ulotniła. Często zastanawiam się teraz jak wykręcić się ze spotkań, zamiast wyjścia na imprezę preferuje spędzić czas w domu. Zdecydowałam się wiec na program Vitalia. Dieta jest nieskomplikowana i w miarę zróżnicowana, a ćwiczenia w Klubie Fitness sprawiają przyjemność (nawet dla takiego "anty-sporta" jak ja).

Sukcesy i porażki w odchudzaniu

Historia mojego odchudzania wygląda jak sinusoida. W tym więcej jest tam oczywiście upadków niż wzlotów. Próbowałam już odchudzania z Herbalife, brałam tabletki Linea, była i Meridia, potem była dieta Dukana, (najlepsza i najskuteczniejsza w mojej dotychczasowej walce) szybka utrata wagi wywołana dużą dawka stresu, brałam Adipex, ćwiczyłam z Chodakowską. W tym tez momencie chciałabym się na chwile zatrzymać. Nie jestem jej zwolenniczką. Ćwiczenia, które proponuje Polkom nie są jej autorstwa, tylko są w głównej mierze podpatrzone u innych instruktorów. Niejednokrotnie widziałam proponowane przez nią ćwiczenie w klubach fitness w UK, gdzie obecnie mieszkam. Dzięki jej ćwiczeniom nabawiłam się jedynie kontuzji nadgarstka. Mam, zresztą zawsze miałam słabe ręce, a w jej ćwiczeniach brakuje rozgrzewki na tą właśnie partie ciała, natomiast proponuje nam wiele ćwiczeń obciążających właśnie ręce. Potem okazuję się, że wraz z upływem czasu nadgarstek nie wytrzymuje takiego obciążenia. Więc i przygoda z Chodakowską przerwałam. Na granicy (i tutaj wcale nie żartuje sobie) depresji znalazłam w Internecie ten portal. Od ponad tygodnia to jest moje małe światełko w tunelu. Od paru dni próbuje zmienić swoje nastawienie. Nie chcę kolejnej diety, która poprzez swoje liczne zakazy wywołała by u mnie bardziej ochotę na zakazane jedzenie. Chce zmiany trybu życia. Chce się nauczyć jak wybierać zdrowe rzeczy dla mojego organizmu (tak samo dla mojego synka, nauczyć go zdrowych nawyków żywieniowych), wyrobić w sobie zdrowe nawyki i w końcu zaszczepić w sobie nawyki do aktywności fizycznej. Jednym słowem chcę teraz zacząć zdrowo żyć, czuć się dobrze w swoim ciele, chcę ponownie szanować swoje ciało, chcę zacząć wierzyć w to iż "ciało jest świątynia ducha", chce ponownie się cieszyć życiem... Zaczynam swoją walkę ponownie, tym razem na całe życie mam nadzieje:)