Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 35 lat |
Miejscowość | Gdańsk |
Wzrost | 168 cm |
Masa ciała | 63.50 kg |
Cel | 59.00 kg |
BMI | 22.50 |
Stan cywilny | Zamężna |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Inna |
Dzieci | Tak |
Opis użytkownika
Obecnie widzę dużo minusów w moim wyglądzie a co za tym idzie nastawieniu i pojmowaniu siebie. Minusy: moja najwyższa jak dotąd waga, słaba samoocena, kompletny brak ochoty na zakupy w sklepach odzieżowych, codziennie zastanawianie się co ubrać, żeby zakryć co trzeba i wiele wiele innych...ale przede wszystkim źle samopoczucie z tym wszystkim związane. Obiecuję sobie codziennie (dosłownie codziennie), że coś zrobię, że od dzisiaj, od jutra, aż w końcu nie wiedząc skąd wjeżdża pizza i słodycze...porażka. I z dnia na dzień czuję, że nigdy już nie będę szczupła jak dawniej. Nie mówię tu o cudzie, bo mi chodzi jedynie o 7-8 kg, więc nie będę się oszukiwać, że to duży cel, chcąc tym zagłuszyć wymówki...Powiem szczerze- samodyscyplina u mnie leży, na całej linii jeżeli chodzi i jedzenie i ćwiczenia. Ciężki przypadek 😉 Marzy mi się w kwietniu wejść w rozmiar s/m bez oglądania się w lustrze i zadręczania się. Chce wejść do sklepu i kupić t-shirt z krótkim rękawem na wiosnę i stwierdzić, że moje ramiona nie są aż tak duże. Wejść w stare jeansy, które były moimi ulubionymi a teraz nawet ich nie zapnę, bo już same wciągnięcie ich na uda jest wyczynem, czy się uda? Bez wyraźnego optymizmu ale z zasadnym realizmem stwierdzam, że się zobaczy, bo kolejnej dawki krótkiej euforii z zerowymi efektami (a może i niestety dodatkowymi kg) nie zniosę. Czuję się zaniedbana, a to okropne uczucie, ale nie najgorsze...najgorsze jest moje kolejne odpuszczanie, które widzi moja 8letnia córka i słyszenie "Mamuś nie pamiętasz co obiecałaś ?" i ten Jej nad wyraz mądry wzrok...Moja motywacja ? Usłyszeć od Zuzi "Mamuś no w końcu!"
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Kilka lat temu udało mi się schudnąć 7kg i zjechać do wagi 56kg. Obecnie mój cel to 59. Co prawda był to czas zupełnie innej aktywności rodzinnej i zawodowej niż mam teraz, ale w sumie co to za różnica ...