Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam już o krok do 30-stki, więc czas wziąć się wgarść i jak już być 30-stką to atrakcyjną ;) Dla męża i dla siebie zwłaszcza.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4152
Komentarzy: 24
Założony: 15 stycznia 2011
Ostatni wpis: 16 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MartiC82

kobieta, 42 lat, Strzelin

170 cm, 89.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Jak mnie cieszą te znikające kilogramy!!! Nieważne, czy zmieniła się cyferka z przodu, czy z tyłu, czy nawet po przecinku. Małymi kroczkami do celu!!! To moja dewiza akcji "dieta 2011" :) No i efekty już widać gołym okiem. Centymetry też dość fajnie znikają.

8 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Witam, mija kolejny dzień, okrągłe 3tygodnie  no i trzymam się tego jadłospisu mocno. Dziś dużo nabiału i pyszny kurczak curry na obiadek. Drób i ryba to podstawa mojej diety wysokobiałkowej. Pochłaniam ok. 1200kcal dziennie,  dzięki czemu chudnę beż ćwiczeń ok. 0,5-0,7kg/tydz, a w dobrym tygodniu jak szalałam na rowerze i ćwiczyłam trochę (tak ok. 10min tylko), to schudłam 1,2kg! także różnicę widać znacząco. Piję też duuuuużo wody - ok.2l. Co by było, gdym miała czas (i motywację ;) ) na ćwicznia co dzień po np. 45min! Już powoli muszę zmieniać garderobę. Bluzki i spodnie zaczynają wisieć, czas na inwestycje :) Tylko czy nie kupić rozmiar mniejszych, skoro za kolejne 3 tyg. będę o kolejne 4kg mniejsza... ;)

7 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Jakoś nawet leci to życie na diecie. :) I nie doskwiera aż tak mocno. Słodyczy się nie chce za bardzo, jem tak dużo, że nie mam czasu myśleć o podjadaniu, czasem nawet nie zdążę zjeść kolacji. I ani się obejrzę, jak mija kolejny dzień. Trochę się już przyzwyczaiłam do tych rybek na parze, ogromnej ilości warzyw (pysznych z resztą). Mam nadzieję, że po diecie zachowam te "zdrowe nawyki"

3 czerwca 2011 , Skomentuj

Ćwiczyć, ćwiczyc i ćwiczyć... ale kiedy?? Jak po pracy tyle do zrobienia, że dzień kończę o 22.00 i marzę tylko o...  poduszce, zamiast o mężu ;) Ale w końcu znalazłam sposób na połączenie przyjemnego z pożytecznym. Zainwestowałam i kupiłam koszyk na rower. No i mknę teraz z dzidziusiem przez malowniczą wieś wieczorami. I wszyscy zadowoleni :)

3 czerwca 2011 , Komentarze (1)

Stało się, podjęłam decyzję i poszłam do dietetyka. I okazało się, że życie na diecie nie jest wcale takie złe. Nie kosztuje mnie zbyt wielu wyrzeczeń, nie chodzę głodna, nie chce mi się słodyczy (jak na razie ;) ) Oby tak dalej....