Wczoraj kupiłam juz trochę warzyw - cukinię, pomidory, ogórki. Mam zamiar już jeść, ale co kilka dni. Już lekkie wychodzenia od poniedziałku. Będzie też dzień postu. Gdyby się udało wagę do 83 kg zrzucić toby bylo świetnie. Teoretycznie 2 tygodnie jeszcze VI. Moze sie to udać.
Zainteresowalam się biorezonansem. Urządzenie można tanio kupić. Zastanawiam się nad tym.
Dziś pogoda daje mi w kość. Prawdziwy przedsmak lata. Zapowiada się upał. Co oczywiste mnie to nie cieszy. Byla fajna pogoda przez kilka dni. Fajnie sie pracowalo i ćwiczyło. No niestety czas pomyśleć o lecie. W końcu tym co je lubią też się coś należy, a narzekanie i tak nic nie da. Ja przynioslam do pokoju wentylator i będę się ratować no i byle do Anki. Tylko jak tu wyjść z domu? Miałam dziś iść do kaplicy :(
Mimo stosunkowo niskiej wagi nie wszystkie pierścionki noszę, bo mi popuchły palce i toaletę rzadziej odwiedzam. To upał. Trzeba kupić pokrzywę. Moze coś pomoże.
Dziś zajęć nie mam. Moze posprzątam coś u mamy, bo na dwór do pracy nie mam odwagi wyjść. Mam jeszcze jedną szafę do oprożnienia.
Mam już wszystkie kupione kwiatki do domu w tym fikusa elastica o kolorowych liściach. Fikus stoi w pokoju dziennym i koty go nie gryzą. Dziś może moje oba fikusy przesadzę, bo niby doniczki dobre, ale podloże kiepskie. To torf, a one potrzebują juz ziemi. To nie bardzo pora na przesadzanie, ale jak trzeba to trzeba. Roślinki potrzebują składników odzywczych, a w torfie ich nie ma. To podloze tylko do szklarni. Powinnam też dać jakieś naczynie dla papirusu. Powinna stać w nim woda, bo papirus lubi mieć duzo wody. Kiedyś miałam piękny papirus, ale jak przyszedl do mnie Józuś to go zniszczył. Od tego czasu kupiłam dwa razy i coś nie chcial rosnąć. Teraz kupiłam znowu i sadzonka piękna. Moze sie uda. Zależy mi na tym kwiatku, bo bardzo go lubię i on się dobrze czuje u mnie w sypialni. Nie jest mu za zimno.
Miałam czat z psychologiem i omówiłyśmy zachowanie Krzyśka- krzyki, drażliwość i wyzwiska. Wszystko to wynika z choroby. Nie zmienię go, bo pracować nad sobą nie chce. Powinien iść na terapię do psychologa.
Wczoraj koty sie pokłóciły i Kajtek tak wystraszył Rozi, że ta schroniła sie w kuwecie i ubrudziła przy okazji. Trzeba ja było myć, a że wody nie lubi byl i krzyk i szarpanina.
Wczoraj byłam na wycieczce. Obejrzałam zamki w Mirowie i Bobolicach. W Mirowie remont i można zobaczyć wszystko z zewnątrz. Zamek Bobolice jest dla mnie niedostepny w środku, bo mam lęk wysokości. Zrobiłam ponad 3500 kroków i byłam padnieta. Zdjęcia z wczorajszej wycieczki :) Tu Mirów... Bobolice jutro. Przywiozłam dla S magnes, bo zbiera. Dla mnie kamień. Nieduży, ale mam nadzieję, ze wiekowy...:) Wyobraźnia mi pracuję i już widzę kopyta konia na nim. Będę z nim medytować. Byliśmy w barze. Zjadłam o zgrozo 6 pierogow ze szpinakiem i kilkanaście frytek. Pierogi były doskonałe i kiedyś będę robić...