Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1080772
Komentarzy: 37039
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 grudnia 2018 , Komentarze (43)

Witajcie Kochani,u Nas już lepiej.  M dochodzi do siebie.  Jutro operacja podniesienia kości policzkowej, trzymajcie kciuki.  Jeśli wszystko będzie się dobrze goiło, to być może na sylwestra do domu.  Póki co nie myślę o tym.  Ja jestem psychicznie wypompowana.  Do tego jeszcze matka dziecka M,daje się we znaki.  Oskarża mnie o wypadek, wyzywa mnie. Jestem kłebkiem nerwów.  Latam między domem A szpitalem. Niech to wszystko się już skończy. 

Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i otuchy.  Wielkie buziaki dla Was :* :* Pozdrawiam 

20 grudnia 2018 , Komentarze (47)

Dziękuję Wam wszystkim bardzo,za słowa wsparcia i otuchy. To dla mnie bardzo ważne.  Z każdą godziną jest lepiej.  Otwiera już lewe oko.  Miał wczoraj drutowane zęby.  Dziś gips na głowę A za tydzień operacja podniesienia kości.  Czuwam przy Nim każdą noc. W dzień czasami wychodzę, gdy śpi. Jest mi cholernie ciężko bo dziewczynki zazdrosne są,ale przy Nim ktoś być musi cały czas. Mam nadzieję że zrozumieją i wybaczą.  

Niestety przeraża mnie że nic nie pamięta z wypadku.  Jest trochę niejasności w tym wypadku.  Najgorsze jest to,że patrząc na zdjęcia samochodu,ludzie we wsi Go uśmiercili.  Jak tak można nie wiedząc opowiadać po wsi. On żyje i będzie żył. 

Jeszcze raz Wam dziękuję że jesteście.  Pozdrawiam serdecznie 

17 grudnia 2018 , Komentarze (98)

Witajcie, niestety z przyczyn losowych nie będzie wpisów.  Mój partner miał wypadek samochodowy.  Złamana żuchwa, kości czaszki, powietrze w czasce,odma.  Czuwam cały czas w szpitalu.  Nie ma aktywności, slodkie wpada :( Jestem załamana, święta w szpitalu.  Nawet nic nie robię.  Dzieci u Moich rodziców.  Nie radzę sobie, jest mi źle. Staram się przy Nim nie płakać.  Muszę być silna.  Trzymajcie kciuki.  Pozdrawiam i Wam życzę powodzenia.  

15 grudnia 2018 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani  ;) Sobota u mnie w biegu,ale pozytywna. Dziś piekłyśmy pierniki,dziewczyny ozdabiały swoje,a ja swoje serce na choinkę hihi. Aktywność dziś zaliczona 42 minuty. Wody dalej ponad litra....aaa bym zapomniała waga i cm w miejscu.  Nie jest źle.  Zrobiłam też pierwszy w życiu stroik,może nie jest jakiś wybitny ale cóż. Za rok będzie lepszy.  Dziś mija rok jak zaczęłam nagrywać na yt.  Ale ten czas zleciał. Co by tu jeszcze napisać, kupiliśmy choinkę hihi. Może jutro będziemy ubierać.  To chyba tyle z dnia dzisiejszego.  Udanej niedzieli Wam życzę i ściskam.  

14 grudnia 2018 , Komentarze (23)

Witajcie Kochani 

Wybaczcie mi ale dziś aktywności, nie będzie. Do jasnej ciasnej, coś mi wlazło w żebro po lewej stronie i ciężko mi sie oddycha. Coś wlazło...byc może kręgosłup dalej sie wykrzywia, nie wiem. Mam lordozę i chyba sie pogarsza. Samo życie. Położę się, samo przejdzie, na to liczę. 

Do tego ból w podbrzuszu.... jakieś fatum, dziś nade mną jest. Fajnie by było gdyby ktoś zadbał o mnie, a nie tylko ja o wszystkich dbam. Dlatego między innymi, nie cieszą mnie nadchodzące święta. 

Ok koniec smęcenia, trzymajcie kciuki, abym jutro miała więcej siły, energii ;) Wam życzę miłego weekendu :) Pozdrawiam 

13 grudnia 2018 , Komentarze (16)

Witajcie ;)

Czwartek i po czwartku hahahah. Od rana dzień ogólnie ok. zakupy, chwila z książką ( Ślepnąc od świateł ) Swoją drogą fajna książka ;) Chociaż ciężka. Dziś przez chwilę ogarnął mnie smutek... w sumie nawet nie wiem czemu, co było powodem. Być może powodem są zbliżające się święta. Sama nie wiem. Gdy wróciłam do domu, było trochę lepiej,zaczęłam robić obiad i nagle bachhhhh prąd wyłączyli :) hahaha No i co ? Nic ;) ogarnęłam świeczki i dalej robiłam obiad ;) Niecałą godzinę byłyśmy bez prądu. Dałyśmy radę ;) Dziewczyny robiły lekcje przy świeczkach hahaha. Ciemno na całej wiosce :D 

Po tej godzince gdy włączyli prąd, ogarnęłam gary i poszłam poćwiczyć ;) Wskoczyłam na orbitreka, a jak mi się nie chciało, to nie macie pojęcia :) Jednak z kilometra na kilometr było lepiej tzn. bardziej mi się chciało. Dobiłam do 12 km i pomyślałam sobie, usiądę z dupką i odpocznę. Usiadłam, ale za chwilę wzięłam w ręce kółeczko i machnęłam 10x10 i takim sposobem zaliczyłam 40 minut treningu ;) Jestem z siebie dumna, bo mega mi się nie chciało. Duma i radość już po, jest wspaniała :) Też tak macie ?????? 

Już wiem,że z tej mojej tabelki nici, tzn. z aktywności Mel B. A jaśniej pisząc, to chyba nie będę z nią ćwiczyła. Może sporadycznie, głównie będzie to orbitrek , kółeczko i może skakanka ;) może uda się też machnąć niektóre ćwiczenia  z Mel B, ale nie wszystko. zobaczymy, jak to wyjdzie. W sumie ważne, abym się ruszała i nie spoczywała na laurach ;) Wody dalej ponad litra ;) posiłkowo hmmm jako tako. Jeśli chodzi o słodkie, jakoś się trzymam. Dziś już myślałam,że polegnę. Jednak pomyślałam sobie,że to już półmetek :) To już 13 dni, czyli niewiele zostało. Damy radę :) Najgorsze jest to,że mnie wcale nie ciągnie do słodkiego..... tylko chwytam za nie, gdy się zdenerwuję, wkurzę, albo cos mnie przerośnie. Pewnie nie jestem sama w takiej sytuacji. Dobra to tyle na dziś :) 

A Wam jak mija czwartek? Jakie plany na weekend ???? Pozdrawiam 


12 grudnia 2018 , Komentarze (15)

Witajcie ;) 

Wpis na szybko, jesli chodzi o menu, zapominam cykac fotki :( buuu Muszę na nowo się zmobilizować ;) Tylko jak ? Fakt , notuje wszystko co jem. To już plus. Woda dalej ponad litra. Aktywność dzisiejsza 31 minut --- 12 km :) orbitrek. Dzień bez słodkiego zaliczony, ból głowy taki średni, lekko ćmi. Da się wytrzymać. 

Dziś zaczęłam ogarniać listę zakupów na święta, tzn. zaznaczałam co mam już kupione. Rozpisałam sobie, co kiedy mam zrobić i co kiedy orientacyjnie kupić. Nadal mam problem z prezentem dla rodziców i dla M :( Nie mam koncepcji, kompletnie.... nic zero :( W najgorszej opcji rodzice dostaną kasę. Jakoś w tym roku ogarnianie prezentów mnie nie bawi. Rok temu o tej porze, miałam wszystko ogarnięte. Mam jakąś blokadę, przedświąteczną. Nie wiem martwię się jak przebiegną święta...W drugie święto mamy iść do M kuzyna, na takie spotkanie rodzinne. Szczerze średnio mam ochotę iść. Nie wiem co zrobię. Będzie też siostra M....i szwagier... Ale nie będę teraz tym sobie głowy zaprzątała, nie ma to sensu. 

Waga ok cieszy mnie, dawno tyle nie widziałam ;) Jest szansa,że rok zakończę z wagą 66 kg ;) Fajnie by było. 

To by było póki co na tyle ;) Pozdrawiam serdecznie :) 

11 grudnia 2018 , Komentarze (14)

Witajcie :) 

Wtorek dobiega końca, a mi głowa pęka jak diabli. Chociaż dziś troszkę mniej, niż wczoraj. Wczoraj byłam z M w trasie i już w trakcie zaczęła boleć mnie głowa. Myślałam,że mi przejdzie, wzięłam proszki....Ale niestety nie... ból stawał się coraz gorszy. Gdy wróciliśmy do domu, było grubo po godzinie 20. Ból był tak okropny,że nawet mruganie sprawiało mi ból. M zrobił mi kompres, wzięłam tabletkę i zasnęłam. Gdy się przebudziłam było jako tako. 

Rano był lekki ból głowy, ale jakos się rozeszło ;) Jednak powrót do domu i znowu ból głowy. Była na tyle znośny,że dałam radę poćwiczyć. 


Dziś tylko tyle, ale dobre i to, niż siedzenie z dupka na kanapie ;) Hehehe Wody dalej ponad litr dziennie. Słodkie hmmm wczoraj się skusiłam będąc w trasie,ale dziś już grzecznie :) Okres się kończy , to nie będzie ciągnęło :) hahahah mam taka nadzieję ;) 

A Wam jak mija dzień ? Aktywnie, czy leniwie ? :) 

Życzę udanego wieczoru :) Pozdrawiam do jutra ;) 

8 grudnia 2018 , Komentarze (34)

Witajcie Kochani :) 

Sobota jest u mnie dniem ważenia i mierzenia. Melduję,że cm ubyło aż 2 hahahaha Ale waga mniejsza o 0,7 kg :) Tak dziś na wadze zobaczyłam 65.8 kg WOW tak WOW bo ja takiej wagi dawnoooooo nie widziałam :) Jestem z siebie dumna, bo widzę,że moje zmagania nie idą na marne. Waga spada wolno ale spada, cm też ;) 

Powiem Wam,że stawałam na wadze chyba 5 razy,aby sprawdzić czy się nie myli :D Głupia ja :) Myślałam,że mając okres będzie więcej, a tu taka niespodzianka :) Miła niespodzianka. Takich miłych spadkowych niespodzianek Wam życzę :) 

Miało nie być dzis aktywności, ale zawzięłam się w sobie i zrobiłam trening 40 minut. Po skończonej aktywności byłam z siebie mega dumna :) Dałam radę :) Słodkie hmmm dziś poległam :(  po 11 dniach. Uważam,że nie ma tragedii. Woda trochę ponad litr zaliczę ;) 

Wam Moi Drodzy życzę udanego wieczoru i spokojnej niedzieli :) Buziole wielkie dla Was :) :* 


7 grudnia 2018 , Komentarze (14)

Witajcie Kochani :) Dziś piątek, piąteczek, piątunio :) Ja mija mój dzień? Ogólnie ok, samopoczucie mimo @ spoko,brzuch trochę boli ale udało się trening przeprowadzić. Zaliczyłam łącznie 40 minut aktywności :) A jak mi się nie chciało.....bo okres,bo późno przyjechałam do domu, bo padam na twarz.... itp.... Powodów było mnóstwo, jedynie przemawiało do mnie to,że jeśli dziś zrezygnuję, jutro też i tak dzień po dniu zacznę się poddawać. A ja nie mogę, nie chcę się poddać :) Jedynie ubolewam,że nie idę zgodnie z tabelką. I nie ma ćwiczeń z Mel B....ale wszystko w swoim czasie :) Być może w soboty i niedziele będę nadrabiała. Zobaczymy. 

Jeśli chodzi o menu to Śniadanie: chleb z ziarnami,almette  śmietankowe, ogórek i woda z cytryną

II śniadanie : 2 jabłka 

Obiad : ziemniaki, skrzydełko od kurczaka i sałatka z jabłka.

Przez to,że obiad późno to kolacji brak. Wody pijam niewiele, bo wychodzi trochę ponad litr. Ale z drugiej strony dobre i to. Słodyczy nie tykam, kolejny już dzień :) Jest moc :) :) a teraz zobaczcie moją aktywność i moje maszyny tortur :D hahahah 



A wam jak mija piątek ? Życzę udanego weekendu :) pozdrawiam serdecznie