Tego właśnie się spodziewam na jutrzejszym ważeniu - porażki. Przez te święta na pewno przytyłam. Niby tylko trzy dni, a jednak. Najpierw pozwoliłam sobie na drobne odstępstwa od diety, a potem to już lepiej nie mówić. Jadłam wszystko, na co miałam ochotę. Niestety, poległam. Mam tylko nadzieję, że od jutra już wrócę na właściwe tory. Mam swój cel. Obiecałam sobie, że jak będę trzymać dietę to wszystko inne też będzie się układać - w pracy i w domu.
A dzisiaj nie mogę na siebie patrzeć. Czekam z niecierpliwością na następny piątek, wtedy na wadze ma być mniej i koniec!