Dziś drugi dzień diety, jedzenie lekkie i ... przyjemne , ale do tego było 40 min na orbitreku , lało się ze mnie jak z prosiaka :) pierwszy dzień był taki sam. mąż mnie bardzo wspiera, kiedy ćwiczę super zajmuje się córeczką w drugim pokoju żebym miała spokój. Przy takim wsparciu wierze że będzie dobrze..
początki wpisów będą pewnie ubogie, bo dopiero zaczynam ale mama nadzieję, że się rozkręcę...
Pozdrawiam ambitne i inne też:)