Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: 65kg, utrata złych nawyków żywieniowych, ograniczenie słodyczy do minimum!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2291
Komentarzy: 6
Założony: 20 czerwca 2014
Ostatni wpis: 21 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
introgliceryna

kobieta, 30 lat, Bradford

170 cm, 93.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2014 , Komentarze (6)

21 czerwca 2014, godzina 10:13

Drogi Pamiętniczku!

Wiesz...kiedyś byłam taka chuda, że mieściłam się w spodnie jednej z moich byłych przyjaciółek (byłych, nie bo los tak chciał, raczej bo ktoś nam tą przyjaźń zepsuł)). Kiedyś byłam taka chuda, że w mojej szafie nie było nic oprócz leginsów i sukienek. Kiedyś byłam taka chuda, że chłopcy na korytarzach liceum się za mną oglądali, ba, żeby tylko oglądali. Oni gwizdali, krzyczeli "dziesięć" i tak mi mijały przerwy w szkole. Lekcje też nie były złe, ale tu nie o tym. Kiedyś byłam taka chuda, że nikt mnie nie wyśmiewał i nie używał w stosunku do mnie wulgarnych słów, wrażeń typu: "gruba świnia" czy "jak stajesz na wadze to chyba widzisz swój pesel". Z tym peselem prawie trafili, gdyby nie to, że ważyłam 82 kg, a mój pesel zaczynał się od 94...no w każdym bądź razie z 82 bliżej do 94 niż do 60. Prosta matematyka. Dodaje się łatwiej, a odejmuje nieco trudniej. Tak, więc - byłam wulgarnie nazywana, o i nadal bym była, gdybym tylko nie zablokowała jednej strony na której anonimowość pływała litrami, a ludzie kpiący z mojego wyglądu czuli się zupełnie bezkarni, bo byli częścią tej anonimowości. Nigdy nie przejmowałam się wyzwiskami - jestem raczej z tych osób co i psychikę i dupę jak to się mówi "mają twardą". Mogli sobie mnie wyzywać, szczególnie, że swoich imion i nazwisk pozapominali, obchodziło mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg, skończony odcinek serialu w telewizji czy piłka nożna - nic. I tak mi mijały godziny, dnie, miesiące, lata nie, bo taką cyferkę na wadzę widzę zupełnie od niedawna, ale nie wiedziałabym o niej gdyby nie przeprowadzka, przepakowywanie szafy i mierzenie starych spodni, w które się zwyczajnie nie mieściłam. Taki krok przybliżył mnie do radykalnej decyzji - zdrowe odżywianie to podstawa, sport mniej, przecież sport to ty jedynie lubisz na żywo, czy w telewizji oglądać, byleby to nie była piłka nożna. Przeszłam sobie na dukana, super dieta, ale po czterech dniach jedzenia samego nabiału, ograniczaniu węgli i tłuszczy chciało mi się już wymiotować, więc podczas wielkich migracji z moim narzeczonym, które urządzamy - od niego do mnie, ode mnie do niego czekaliśmy godzinę na autobus, zdecydowaliśmy sobie coś zjeść. Wchodząc do lokalu, w którym gram jedzenia kosztował 2,49 zł widziałam tyle pyszności, ale z dietą dukana i fazą pierwszą ma tu wspólnego chyba tylko udko z kurczaka, więc je wybrałam, ale nie samo, do tego nałożyłam tyyyyyle niskokalorycznej warzywnej sałatki, i tak mój Dukan się skończył. Postanowiłam, że jeśli już zjadłam tą sałatkę z tym udkiem to nie będę jakiś dziwnych diet stosować. Po prostu zdrowe odżywianie i tyle! Jest sobota, w ciągu 6 dni zrzuciłam z siebie 2,700 kg co nie powiem - motywuje, chociaż to sama woda. Mój cel to 65, a nawet 60. Z takim śniadankiem jakie sobie teraz serwuję, czyli chleb żytni ze słonecznikiem, chudym twarogiem, rzodkiewką i ogórkiem, nie powiem, że nie - to nie dieta, to tylko smaczne jedzenie które pomoże mi zrzucić jeszcze to 19 kg. I dobrze, że mam przy sobie kogoś, kto zawsze mnie wspiera.