Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć! Jestem studentką nanotechnologii i ostatnimi czasy interesuję się przede wszystkim nauką, tym co wpływa na poprawę życia ludzi. Interesuję się także przelotnie nanomedycyną. Dodatkowo jestem aktywnym animatorem zabaw dziecięcych i czasu wolnego. DO odchudzania skłoniło mnie to, że przez wiele lat nie podobało mi się swoje odbicie w lustrze i w końcu postanowiłam to zmienić. Koleżanka, która dużo schudła poleciła mi diety internetowe. I oto jestem

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1773
Komentarzy: 3
Założony: 26 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 20 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alexia-Kate

kobieta, 32 lat, Jaworzno

168 cm, 74.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 października 2015 , Komentarze (2)

Słyszeliście, że sport to zdrowie?

Taa, ja też. Podobno.

Odkąd wróciłam na dietę oszczędzałam się z ćwiczeniami fizycznymi. W lipcu schodząc z Góry Żar skręciłam kostkę ( nie żeby pierwszy raz) i potem przez wakacje uraz powtórzył się min. 6 razy. Ostatnio tuż przed początkiem roku akademickiego. Mój chirurg zalecił mi w końcu, żebym przez dwa tygodnie chodziła w stabilizatorze na kostkę. Ok.  Stwierdziłam, że nie ma problemu, ale po tygodniu już w sumie chciałam gdzieś iść i coś poćwiczyć... ale się powstrzymałam i wytrwałam.

W piątek, po pełnych dwóch tygodniach, poszłam na fitness i było ok.

Mimo wszystko uznałam, że może lepiej nie obciążać za bardzo kostki, więc wczoraj wieczorem poszłam na AquaJogging. Skoro są zajęcia na basenie, to czemu nie skorzystać. Po zajęciach chciałam trochę popływać żabką- to zawsze był mój ulubiony styl. I nagle zgrzyt... nie mogę ruszyć barkiem. Lekka panika, nerwowy płacz, zawroty głowy: co się do diabła dzieje? Ratownik stwierdził zwichnięty bark. Karetka zabrała mnie do szpitala, gdzie godzinę czekałam ( i ryczałam z nerwów) zanim ktoś mnie obejrzał.

Potem czekaj na lekarza.

Potem na pierwsze RTG.

Znowu na lekarza.

W końcu podali mi drugą dawkę ketonalu i stwierdzili, że spróbują nastawić. Bałam siè bólu więc dali mi coś narkotycznego zamiast usypiania. Nastawili mi bark. Ja cały czas w stroju kąpielowym.

Inni lekarze założyli mi jakieś bandaże które teraz już mi się zsunęły i nie podtrzymują barku. 

Drugie RTG.

Godzinę czekaj na wypis...

W szpitalu spędziłam ponad 4 godziny. Moja nowa współlokatorka przyjechała i czekała na mnie ponad dwie godzny. Brat martwił się na drugim końcu miasta. Rodzice w rodzinnym domu.

Teraz chętnie bym poszła spać ale nie mogę zasnąć. Zaraz mi się opatrunek całkiem zsunie a nie kupię nowego do 9.00. Z resztą i tak nie bardzo mam kasę. 

No i jeszcze kwesta diety. Jak mam sobie gotować jedną ręką?

No to siedzę teraz i staram się płakać na tyle cicho żeby nikogo nie obudzić.  Ma może ktoś w rękawie jakąś radę co do zwichniętego barku. Na przykład co teraz?  Czy będę kiedyś mogła jeszcze normalnie pływać??? Jakiś super sposób na uspokojenie? 

Ja już mam dość...

Taa, sport to zdrowie...

27 sierpnia 2015, Skomentuj
fitness inny,698,32,224,1923,0,1440629113
Dodaj komentarz

26 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Dwa miesiące temu przerwałam dietę.

Nie, żeby stało za tym coś bardzo poważnego. Po prostu czekał mnie obóz za obozem, wyjazd za wyjazdem i pewnie sami wiecie, że w takich warunkach dosłownie nie ma mowy, żeby samemu sobie gotować. Może i jakieś warunki by się znalazły, choć nie wszędzie, ale nie było na to czasu.

Teraz natomiast wszystko trochę się uspokoiło, będę miała więcej czasu, żeby na nowo zająć się odchudzaniem.

Z jednego jestem niezmiernie dumna. Może podczas wojaży nie schudłam, ale liczy się to, że nie przytyłam prawie wcale. A te kilkaset gramów nie spędza mi snu z powiek.

Jakieś rady dotyczące powrotu na dietę?