Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 610
Komentarzy: 8
Założony: 27 maja 2015
Ostatni wpis: 15 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Verczi

kobieta, 28 lat, Poznań

158 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Dzień dobry! :D

Jak już zapowiedziałam w poprzednim wpisie, walkę czas zacząć. Dzisiaj mój pierwszy dzień z Dance Cardio Workout. 

Nienawidzę się pocić. Niektórzy to uwielbiają, bo to oznaka dobrze wykonanego treningu, ale ja po prostu tego nienawidzę. Dlatego zawsze odrzucały mnie treningi cardio, a one są bardzo ważne. Zwłaszcza w moim przypadku, kiedy ma się kilka nadprogramowych kg, a chcemy się ich pozbyć. 

Nie lubię biegać, chodzenie mnie nudzi, tak samo jak zwykłe treningi cardio. Szybko się męczę i przerywam trening. 

Za to uwielbiam tańczyć. Kiedy natknęłam się na filmik poniżej stwierdziłam, że będzie w sam raz dla mnie. Nie jest może zupełnie "tanecznym" treningiem, ale bardzo mnie zaciekawił i postanowiłam spróbować. ;) 

Ponadto, energia Pani Trener pobudza do działania, a po przeczytaniu komentarzy pod filmikiem jeszcze bardziej nakręciłam się do wypróbowania na własnej skórze efektów tych ćwiczeń. 

Ja startuję od dzisiaj i zachęcam Was wszystkich do przyłączenia się do mnie i wspierania nawzajem w komentarzach. W grupie siła jak to mówią. :D;)

Wysyłam uściski i trzymam za wszystkich trwających w jakichkolwiek postanowieniach kciuki. ♥ 
Cześć!

P.S. Jeśli któraś lub któryś z Was już próbował tego konkretnego treningu cardio, to byłabym wdzięczna gdyby podzieliłaby lub podzieliłby się swoimi doświadczeniem związanym z tymi ćwiczeniami w komentarzu. :D

13 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Cześć Wszystkim! 

Założyłam sobie konto dawno temu - kiedy byłam w technikum, ale wtedy jeszcze nie przywiązywałam wagi do wyglądu. Od zawsze miałam więcej ciała do kochania, ale nigdy mi to szczególnie nie przeszkadzało. Do czasu. 

Kiedy zaczęła się moda na odchudzanie, healthy lifestyle i wszędzie wywyższano chude dziewczyny, mnie też ona dotknęła. Chciałam być chuda, mieć super sylwetkę i w końcu czuć się w 100% dobrze w swoim ciele. Ważyłam wtedy 57kg, teraz ważę 62kg. 

Kiedy zaczynałam diety szybko mi się one nudziły i powtarzałam sobie, że przecież jestem ładna, mam kochającego chłopaka, więc mogę zjeść całą paczkę chipsów, którą kiedyś na pewno spalę.
Do ćwiczeń nigdy nie miałam motywacji, nie posiadam takiej umiejętności jak silna wola. Moim jedynym fit sukcesem było 30 dniowe wyzwanie Mel B i wtedy rzeczywiście schudłam i to był jedyny okres kiedy już prawie wyglądałam tak jak chciałam.
Potem nadeszła 4 klasa technikum, okres studniówki i matury, a jakby tego było mało to z moją drugą połówką przechodziliśmy kryzys miłosny. No i się zaczęło. Jestem z tych osób, które zajadają stres, więc zamiast schudnąć do studniówkowej kreacji - ja przytyłam. Po maturze udało mi się zrzucić zbędne kg, ale w wakacje zaczęły się imprezy, wyjazdy, śmieciowe jedzenie, więc zbędne kg powróciły ze zdwojoną siłą. 

Pierwszy rok studiów też nie był łatwy. Zaczęłam zapoznawać się z życiem studenckim, całą tą dziekańską i profesorską hierarchią, już nie było kartkówek czy sprawdzianów i dogadywanie się z nauczycielami, których znałaś 4 lata, ale zaczęły się wejściówki, kolokwia no i "mała matura" nazywana powszechnie sesją z osobami, którymi widziałam raz na ćwiczeniach, a potem znikali jak we mgle.
Pierwszy semestr zleciał w mgnieniu oka i bez większych zmian, za to w drugim mój świat odwrócił się o 180 stopni i nadal nie chce się wyprostować - szczegóły może opowiem później, jeśli będziecie chcieli :D

Teraz staram się ułożyć jakoś moje życie i dzisiaj natchnęło mnie, żeby nadeszło jutro, które większość ludzi wykorzystuję jako wymówkę od ćwiczeń czy diety. Skończę z powtarzaniem "od jutra", "od poniedziałku", "od 1 kolejnego miesiąca".

Koniec z wymówkami - czas się wziąć w garść i powalczyć o swoje!