Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Opowiem Wam bajkę, o dziewczynie. Dziewczynie co się nie poddaje. To ja!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1228
Komentarzy: 8
Założony: 23 sierpnia 2016
Ostatni wpis: 19 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ania.vitalia2016

kobieta, 40 lat, Krajewo

176 cm, 106.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2016 , Komentarze (1)

I tak oto leci kolejny tydzień VIATLIOWY :) Na razie cały czas w dół :)

  • 1 tydzień -  1 kg
  • 2 tydzień - 1,8 kg
  • 3 tydzień - 0,2 kg

Po trzecim ważeniu się wściekłam. Może wina @ który w tym tygodniu ważenia jeszcze był, a może wina piwka w weekend. W każdym razie wściekłość przekułam w motywację :) 

Wczoraj przeprosiłam się z centymetrem i zmierzyłam obwody :D no i radość ;) co najmniej po 1 cm mniej a w talii 5 cm. Zawsze mam wrażenie , że to co spada mi z talii - a am leci najszybciej idzie mi w boczki więc wczoraj zaczęłam pracę nad nimi :)

Skorzystałam na początek z ćwiczeń VITALII -  16 minut pilatesu -  o Boże! Gdzie moja kondycja!

Potem Tiffany boczki -  i tu się pochwalę :) Pół roku temu podejście do tego zestawu skończyło się po kilku minutach -  padłam. A wczoraj wykonałam całość i to w tempie Tiff. Dziś mimo bólu powtórka :)  Jak sobie popatrzę na efekty jakie mi to dawało to od razu kop motywacyjny.

Dołączyłam też 10 minut HULA HOP. Co prawda spada na razie po max 10 obrotach ale dziś zamierzam 15 minut hulać :)

No i z niecierpliwością po włączeniu ruchu będę czekać na piątunio i ważenie :)

A tu poniżej przypominajka jakie cuda robi Tiffany w połączniu z HUKLA HOP

Dziś też zrobię zdjęcie "wyjściowe" i za 2 miesiące porównam :) 

Trzymajcie kciuki.

30 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Aaaaach dopiero wtorek ma się ku końcowi a ja już nie mogę doczekać się ważenia :) Dietkę trzymam niemalże 100% - pomijam wieczorną przekąskę - zwyczajnie nie jestem głodna. No bo jak tu być przy diecie 1900 kcal  -  no, minus ta przekąska to jakieś 1600-1650 :)

Dziś miałam już ochotę wskoczyć na wagę ale dałam spokój, Mam nadzieję, że piątkowe ważenie mnie nie zawiedzie :) i chociaż ten pierwszy kilogram spadnie :) Chociaż.. za więcej też bym się nie pogniewała.

Co do samych posiłków jakie mi zalecono -  jest OK. Kilka rzeczy wymieniłam, na niektóre się skusiłam i niestety rozczarowałam -  jak płatki owsiane na wodzie z szynką... FUUUUUJ!  Natomiast drugie śniadania pod znakiem mleczno owocowych koktajli to strzał w 10!

I co najważniejsze -  pilnując godzin posiłków wcale nie czuję głodu.

Poza tym jestem dumna bo piję tyle wody ile potrzeba a nawet ciut więcej :))

No... do piątku cisza :) Masa roboty -  zaczęliśmy remont sypialni. Zejdzie się, ale już oczami wyobraźni ją widzę. A tak przy okazji  - skrobanie ścian ze starych tapet itd to też chyba trochę spalonych kalorii :)))

23 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Była sobie dziewczyna... czyli ja. Zaczynam znowu z nowym profilem. czysta karta -  jak za pierwszym razem. Część z Was może pamięta mnie pod nikiem mamaszymonka :) Cóż - sukces jaki udało mi się w przeciągu 2,5 roku osiągnąć zaprzepaściłam doszczętnie. Wyprowadzka z rodzinnego domu, większa swoboda we wszystkim w tym w jedzeniu dały o sobie znać. 

2,5 roku poświęcone na zrzucenie ponad 22 kg pokonały kolejne 2 lata gdzie wagę odnowiłam i dodałam sobie jeszcze ich 13... WSTYD! MASAKRA.

Nie umiem powiedzieć dlaczego tak się stało. Widziałam, że spodnie cisną... ale waga znowu stała się moim wrogiem i sukcesywnie tyłam. Ponad rok temu gdy waga juz była naprawdę niepokojąca zaczęłam się spotykać z moim obecnym partnerem. I wpadłam w pułapkę -  skoro  zaakceptował mnie taką jaką byłam, nie miałam motywacji by cokolwiek zmieniać. Ale... jakiś czas temu mnie samą zaczęła ta ociężałość uwierać. Mimo to na wagę nie wchodziłam. Bałam się tego co zobaczę. 

A mimo to przypomniałam sobie to co wpisałam w pamiętniku gdy zaczynałam -  jeśli uda mi się schudnąć to znaczy , że mogę, potrafię itd. Jeśli nie -  to znaczy że moim przeznaczeniem jest bycie grubasem. I... schudłam. Więc skoro udało się wtedy to czemu nie teraz??? Dlaczego zakupy mają być frustrujące -  dlaczego nie może być jak dwa lata temu, gdy sprawiały mi nareszcie radość? 

Zrobiłam darmową diagnozę -  przy mocnym spięciu pośladów mogę wrócić do utraconej 78 kg masy już w kwietniu !!! Zadziałało to na mnie MEGA MOTYWUJĄCO. Miałam zacząć od 1 września. Ale po co czekać? Z ciężkim sercem odpaliłam dziś wagę. 113 KG.... I paradoksalnie się ucieszyłam -  myślałam że będzie ze 130. Tym bardziej dało mi to kopa, żeby nie czekać i już od razu zacząć :)  

ROBIĘ TO PRZEDE WSZYSTKIM DLA SIEBIE!

Ale też dla mojego Syna,. żeby mieć więcej energii i dla faceta -  jest świetny i chcę, żeby miał naprawdę zgrabną dziewczynę.

Waga wpisana, pomiary też,

Jeszcze zdjęcie i ruszam pełną parą!!

BĄDŹCIE ZE MNĄ!