Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

[02.01.2019r] Mam na imię Joanna, za kilka tygodni skończę 24 lata. Doszłam do wniosku, że czas coś zmienić w swoim życiu i postanowiłam schudnąć. Teraz, gdy zaczynam swoją drogę z odchudzaniem ważę 102,2 kg. Moja wymarzona waga, to 60 kg. Wiem, że czekają mnie wzloty i upadki, jednak liczę na to, że tym razem dam radę.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 684
Komentarzy: 3
Założony: 11 stycznia 2019
Ostatni wpis: 11 stycznia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
be_better

kobieta, 29 lat, Kraków

166 cm, 99.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2019 , Komentarze (3)

Tytuł idealny, prawda? Szkoda tylko, że moja wspaniała dieta, zakończyła się efektem Jo-Jo. 

Cześć, mam na imię Aśka i mam 23 lata. Kilka lat temu byłam tu z Wami, startowałam z wagi 86kg, osiągnęłam swój wymarzony cel (66kg). Ponad rok od osiągnięcia celu wszystko było wspaniale, nie traciłam motywacji, waga stała w miejscu, ja byłam prze szczęśliwa. Potem zaczęłam pierwszą poważną prace - nie miałam już czasu na ćwiczenia, moje ukochane dietetyczne posiłki, które przygotowywałam w domu zamieniłam na kajzerkę i zupkę chińską w pracy. Waga rosła. Myślałam, że to przejściowy etap. "Przecież osiągnęłam już swój cel! Jestem nietykalna" - tak myślałam. 

No i stało się, spodnie stały się za małe, koszula nie dopinała się w biuście, a piersi wylewały z ulubionego stanika. Wejście po schodach doprowadzało mnie do zadyszki i nawet wyjście na zakupy sprawiało mi problem. 

Olałam to, poddałam się.

W grudniu tamtego roku, dałam sobie cel i przyrzeczenie na 2019 rok.

Schudnąć - zdrowo schudnąć.

"Aśka, najwyższa pora się ogarnąć. Wziąć się za siebie. Masz prace, kochającego faceta, ale nie jesteś szczęśliwa ze swoją tuszą. W dodatku ginekolog powiedział Ci, że jeśli nie schudniesz masz marne szanse na zajście i utrzymanie ciąży."

Powiedziała do mnie moja mama ze łzami w oczach.

Wtedy coś we mnie pękło, zdałam sobie sprawę, że to ostatnia szansa by coś zmienić. Z moim M. staramy się o zajście w ciąże już 5 lat. W 2016 roku, w czerwcu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Szczęściu i łez wzruszenia nie było końca. Byliśmy tacy szczęśliwi, bardzo wyczekiwaliśmy tego momentu. Wszystko było wzorowo, pojechaliśmy na krótkie wakacje. Poroniłam - 11 tc. Od tego momentu zupełnie nic do mnie nie docierało, nic mnie nie interesowało, zamknęłam się  w sobie. Czułam, że M. chce zakończyć nasz związek, jednak po długich rozmowach i przepłakanych nocach doszliśmy do wniosku, że przeszliśmy razem tak wiele, że nie możemy się poddać i że chcemy i musimy być razem. 

I tak jest do teraz.  :)

Cóż... uhh nie myślałam, że tak się rozpiszę. Słowa jednak same cisnęły się na klawiaturę. 

Jeśli ktoś dotrwał do końca, to trochę mnie już poznał. 

2019 rok jest dla mnie rokiem zmian i będzie mi miło, jeśli będziesz mi w tym towarzyszyć. Zapraszam do obserwowania mojego pamiętnika, postaram się informować Was na bieżąco co u mnie.