Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kolejny raz zaczynam od nowa...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5221
Komentarzy: 23
Założony: 4 kwietnia 2022
Ostatni wpis: 28 kwietnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NowaOdNowa

kobieta, 36 lat,

169 cm, 89.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2022 , Komentarze (1)

Dzisiaj było ważenie i jest spadek - o 0,9 kg. Liczyłam na więcej, ale w sumie też mnie cieszy:) grunt, że spadek:) 

Wczoraj kije 7,5 km, ćwiczenia w domu i dietkowo s sumie ok, poza tym, że zrobiłam to sushi wieczorem i nie mogłam się powstrzymać:) a le na szczęście na kijach wszystko spaliłam. 

Dzisiaj coś niewyraźnie się czuję, głowa pęka, gardło ćmi... Mam nadzieję, że nic mnie nie rozłoży na Święta;/

Walczę dalej. A u Was jak tam?

7 kwietnia 2022 , Komentarze (1)

Wczorajszy dzień zaliczam do udanych:)

Zjadłam to, co było w diecie, poćwiczyłam ile trzeba, zrobiłam więcej kroków niż zazwyczaj - przy siedzącej pracy wychodzi mi około 4000 kroków - wczoraj było 7579. Tak - wiem, że to mało. Ale uwierzcie mi, że w porównaniu do np. lutego i kilku miesięcy wstecz jest to dwa razy więcej. 

Co zauważyłam? Odkąd zaczęłam się ruszać - mam więcej energii. Wcześniej po pracy jedyne o czym marzyłam, to położyć się spać;/ byle tylko nikt nic ode mnie nie chciał. A teraz? Tak naprawdę zaczęłam się ruszać więcej od połowy marca - byłam z dzieciakami nad morzem no i samochód zabrał mąż - więc wszędzie trzeba było iść na piechotkę. Ale akurat mnie to cieszyło ogromnie:) Codziennie miałam minimum 15-17 tys kroków, rekord to prawie 22 tys:) Zawsze lubiłam chodzić, jeździć na rowerze, kiedyś nawet biegałam, ale niestety szara codzienność wymaga od nas ciągłego pośpiechu, więc wiadomo - szybciej skoczyć po dzieci czy na zakupy samochodem. 

Wciąż piję za mało wody! Macie jakieś sprawdzone sposoby na to, aby nauczyć sie pić jej więcej? Idealnie, jakbym nie musiała ciągle latać do WC no ale to jakoś przeżyję:)

P.S. Chodzi za mną sushi... Takie domowe. Robiłyście na diecie? Co tam wkładałyście do środka ( żeby nie przesadzić z kaloriami )?

6 kwietnia 2022 , Skomentuj

Wczorajszy dzień? Chyba udany. Poza jednym szczegółem - pogodą. 

Wybrałyśmy się z koleżanką na kije ale niestety deszcz nas zastał w połowie drogi i wyszło tylko 4km;/ zła byłam jak nie wiem, nie dość, że deszcz mnie przemoczył to jeszcze żałowałam, że nie poćwiczyłam sobie wcześniej;/ 

Jedzeniowo ogólnie ok, musze pić więcej wody... 

Kolejny dzień przede mną - walczę dalej.

5 kwietnia 2022 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzień ok. Poćwiczyłam, dietki sie trzymałam - jest ok:) 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja chciałabym zobaczyć zaraz efekty, a tak się niestety nie da;/ no ale mam nadzieję, że tym razem wytrwam w postanowieniu, oby mnie moi chłopcy nie kusili jedzeniem:)

Najgorzej boje się soboty chyba, W tygodniu jakoś udaje się opanować to wszystko, ale w sobotę jest gorzej. A to spotkanie z przyjaciółmi, a to jakaś kolacja ( niezdrowa ), a to jakieś winko...

Zobaczymy co to będzie:) póki co oceniam moje podejście na ok:) ba! nawet lepiej niż ok:)

4 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Dziś pierwszy, a raczej kolejny pierwszy dzień. Zaraz pojadę do sklepu po wszystkie rzeczy potrzebne do diety... Kupiłam smacznie dopasowaną. Mam dość monotonii na moim talerzu - to był pierwszy impuls, aby kupić dietę. No i przede wszystkim chcę schudnąć. Męczy mnie to, że nie mogę iść do sklepu po to, co mi się podoba tylko kupuję to, co jeszcze na mnie wejdzie;/

A wszystko zaczęło się, kiedy wróciłam do pracy... Najpierw pandemia więc pracowałam z domu. I tak zostało - większość rzeczy na szczęście i nieszczęście mogę wykonać z domu. Ale niestety nie idzie to w parze z moim wyglądem. Zaniedbałam się strasznie. Mąż też nie mówi tego wprost, ale wiem, że chciałby aby było mnie trochę mniej... Nawet zapytał ostatnio czy na urodziny może chciałabym karnet na siłkę - chyba jednak widzi co się dzieje;/ Zresztą, sama widzę, niestety lustro nie jest po mojej stronie;/ 

Siedzący tryb życia, masa obowiązków, niedosypianie i podjadanie - czas to zmienić. Tylko najgorsze jest to, że nie wiem, czy jeszcze potrafię;/ tyle prób już podejmowałam i za każdym razem kończy się tak samo. A kg zamiast spadać - idą do góry;/ 

Kiedyś nie było z tym problemu - po prostu jak chciałam schudnąć to nic nie stało mi na przeszkodzie. I kg same leciały w dół. Ubrania leżały świetnie, miałam więcej pewności siebie - no wszystko było na plus. A teraz mam wrażenie, że zamieniam się powoli w marudną staruszkę, która tylko potrafi narzekać na siebie i nic z tym nie robić;/ A ja mam dopiero 34 lata...

Ruch - do tej pory zero praktycznie ( poza tym samochodowym ), słodycze ponad normę, ciężkie jedzenie. 

W 2019 roku schudłam - do 72 kg. W zasadzie bez większych problemów. Ale potem jak waga zaczęła iść do góry, no to teraz jest praktycznie 90 kg. Nie mogę sobie wydarować, że aż tak się zaniedbałam;/

Dlatego koniec użalania się nad sobą, nikt za mnie tego nie zrobi;/