Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy wpis.. z waga 134 kg :(


Witajcie vitalijki.
Podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu- odchudzam się, dzisiaj nadszedl ten wielki dzień. Chciałabym w tej notce napisać trochę więcej niż trochę o sobie.
Mam na imię Weronika, od października idę na studia i ważę o wiele za dużo. Ważę 134 kg. Wyobraźcie sobie że takie dziewczyny też chodzą po tym świecie. Nie należę do tych grubasów które w kółko powatarzają że duże jest piękne itd. Ja jestem załamana swoim wyglądem, tym co ze sobą zrobiłam. Zawsze byłam pulchna, ale nie wiem co się stało, że z pulchnego dzieciaka stałam się olbrzymem. Od lat wyśmiewana. Codzienne wieczorne płacze osładzane chipsami i lodami. Nigdy nie byłam akceptowana. Liceum wspominam z wielkim żalem, nie spotkałam tam ani jednej przychylnej mi osoby. Nie poszłam nawet na własną studniówkę. Potrafię się bawić jestem przyjaźnie nastawiona do świata, ale niestety jestem za duża, żeby istnieć w idealnym świecie 19stolatków. Za duża i za obrzydliwa. Ludzie z klasy patrzyli na mnie z obrzydzeniem, tak, jakby mogli ubrudzić się tłuszczem albo zarazić kilogramami. Kiedy nadchodzi weekend wszyscy jadą na imprezę, na wypad nad jezioro a na drugi dzień wstawiają zdjęcia na nk, a ja siedzę w domu na tyłku, oglądam TV albo ściągam z neta zdjęcia modelek. Nie chcę, żeby to wyglądało tak że jestem taka smutna szara i nieszczęśliwa. Mam dwie przyjaciółki od serca, takie naprawdę, przyjaźń na całe życie. A połączyła nas otyłość. Szkoda, że w drugiej klasie LO nie postanowiłam się przenieść do ich szkoły, ale miałabym za daleko, a tutaj szkoła pod nosem, postanowiłam przetrwać. Mogłam się skupić na nauce, bo nie byłam zapraszana na klasowe imprezy, także maturę zdałam jak marzenie. Dobra, ja tutaj tak zanudzam i żadnych konkretów.
Jak powiedziała Pani Wellman głupotą jest pytać się grubasa czy się odchudzał. moje próby zrzucenie wagi konczyły się na niczym, bo niestety brakowało motywacji i wagi, na której mogłabym oglądać rezultaty. No ale tak, możecie powiedzieć "to czemu nie poszłaś po wagę". Grubas kupujący wagę to żałosny widok. A jeszcze nie chciałam się dołować ile ważę.

Moje dotychczasowe życie oddzielam grubą kreską. Przedwczoraj miałam rozmowę z moją mamą. Jej laptop został w pracy, skorzystała z mojego i zobaczyłą w historii wyszukiwania hasła jakiś diet itd. Stwierdziła, że chce mi pomóc., Delikatnie, nie robiąc mi przy tym kąśliwych uwag uzmysłowiła mi że to zaszło za daleko. Że nie mogę całe życie siedzieć w domu, przez kilogramy, bo mogę się ich pozbyć. Tak kocham moją mamę. W ogóle nie wygląda na moją mamę. Urodziła mnie mając 16 lat, wychowywała mnie razem z tatą, który miał wtedy lat 20. Wcześnie mnie odchowała dlatego nie musiała rezygnować ze studiów, przeciwnie sprawy tak się potoczyły, że jest teraz prawdziwą kobietą sukcesu. Szczupłą i piekna- dwa zupełne przeciwieństwa, ja i ona.
Postanowiłyśmy że zmienimy nasze rodzinne przyzwyczajenia, tak żeby było mi łatwiej. Czyli nie ma czegoś takiego jak pizza, hamburgery itd gdy nie ma czasu na zrobienie obiadu, bo równie szybko można przyrządzić coś innego.
Zapomniałam napisać, że moja aktywoność jest równa zero i zgodnie z mamą stwierdziłyśmy, że nie można odrazu puścić mnie na głęboką wodę. Dlatego zamówiłyśmy rowerek treningowy na allegro. Zastanawiałyśmy się nad orbitrekiem, ale to wtedy jak zrzucę parę kilo i wyrobię formę, bo to już trudniejsza sprawa. Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie.  Także bedę sobie pedałować trochę na rowerku :)) No i wczoraj mama kupiła mi piękną wagę elektroniczną, żeby nie było już wymówek. Waga 134 kg. to woła o pomstę do nieba.
Ale dzisiaj już zaczęłam. Zaczynam nowy etap w swoim życiu.

Mama skorzystała z rady swojej przyjaciółki dietetyczki, która poradziła mi 5 posiłków dziennie, pić dużo wody, ćwiczyć albo chodzić dużo, żeby skóra była jędrna, starać się unikać słodyczy jak ognia, jeśli mięso to bez tuczącej panierki. I ogólnie wybierać mniejsze zło, czyli jeśli gofr to suchy a nie ze śmietaną i dżemami, jeśli masło to roślinne, a jeśli już mam chcicę na słodkie to kupić butelkę coli light i pić, bo nie da się żyć o samej wodzie.

Trzymajcie kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • agatka034

    agatka034

    17 sierpnia 2010, 21:09

    Motywacja jest najważniejsza!!! Następnie ważne jest wsparcie, a masz je w najbliższych(co jest najistotniejsze) i w nas, bo kto lepiej zrozumie odchudzającego jak nie drugi odchudzający się:) Trzymam kciuki :)

  • ewelinaa90

    ewelinaa90

    17 sierpnia 2010, 21:00

    z wsparciem mamy na pewno Ci się uda!!trzymam kciuki beeede śledzić twoje postępy zapraszam do znajomych:)

  • baskowaa

    baskowaa

    17 sierpnia 2010, 20:57

    Hej:) Będę za Ciebie bardzo mocno trzymała kciuki:) Z naszym wsparciem będzie Ci łatwiej radzić sobie ze zrzucaniem kilogramów. Masz silną motywację, a to już połowa sukcesu:) Trzymaj się ciepło, pozdrawiam serdecznie:)

  • PelniaZycia1990

    PelniaZycia1990

    17 sierpnia 2010, 20:47

    Widzę, że jesteś bardzo zmowywowana, widzisz co sie dzieje, i bardzo dobrze ze zaczelas sie odchudzac. to jest swietna decyzja! zapraszam ciebie do znajomych, bo jest mi bardzo potrzebna taka zmotywowana osobka. wiesz co masz robic (dobry pomysl z ta cola! ;D), rowerek, waga, nie ma wykretow! zabieramy sie do roboty ;) i damy rade, bo przeciez po schudnieciu nasza pewnosc siebie siegnie zenitu! ;) a pomysl sobie kochana, jak wszystkim szczeka opadnie jak wkleimy fotki na nki z nowa soba :) Mówisz, ze z przyjaciolkami polaczyla cie nadwaga, a one sie odchudzaja? w grupioe razniej, co innego vitalia, a co innego na zywo : pozdrawiam i mam nadzieje,ze dzisiejszy dzien ci dobrze poszedl ;)

  • Spustronka

    Spustronka

    17 sierpnia 2010, 20:33

    Nie mogę powiedzieć, że do końca Cię rozumiem, bo nigdy nie czułam się aż na tyle nieakcpetowana, ale mi też przeszkadza moja waga i wiem jak to jest mieć "na sobie" za dużo! wierzę, że ci sie uda... i nie poddawaj sie... ja wiele razy się poddałam i teraz cholernie żałuję, bo ten problem byłby dawno za mną... buziaki:*:*:*

  • halown

    halown

    17 sierpnia 2010, 20:31

    zazdroszczę ci mamy :)

  • wisienka911

    wisienka911

    17 sierpnia 2010, 20:17

    wierzę w ciebie ... zmieniajmy zycie na lepsze

  • BrzuchataAgata

    BrzuchataAgata

    17 sierpnia 2010, 20:14

    Tylko sie nie poddawaj, a sie uda. Jak upadniesz to na drugi dzien sie podnies i dalej walcz( napewno beda takie dni, ale trzeba isc dalej)

  • MajkaStar

    MajkaStar

    17 sierpnia 2010, 20:13

    Kochana-życzę Ci wytrwałości, bo to najważniejsze!i konsekwencji!Ale na pewno się uda!Powodzenia!!!!

  • dzicka

    dzicka

    17 sierpnia 2010, 20:13

    Wierzę, że się uda skoro się tak zawzięłaś. I pozazdrościć takiej mądrej i kochającej mamy :)

  • ooXENAoo

    ooXENAoo

    17 sierpnia 2010, 19:55

    dasz rade :)

  • Sylwial20

    Sylwial20

    17 sierpnia 2010, 19:55

    to trzymam kciuki za Ciebie :)

  • przyjaciolka16

    przyjaciolka16

    17 sierpnia 2010, 19:53

    Napewno dasz rade:) jak najbardziej trzymam za ciebie kciuki:*

  • ulencja10

    ulencja10

    17 sierpnia 2010, 19:52

    Trzymam kciuki.Uda Ci się,pomału do celu a ze wsparciem mamy to nie ma bata!

  • shaza1969

    shaza1969

    17 sierpnia 2010, 19:48

    Uda się!!!!

  • herbaciarka1

    herbaciarka1

    17 sierpnia 2010, 19:47

    zycze Ci powodzenia i mnóstwa wytrwałości! z pewnościa za jakis czas - krótszy, lub ciuteńkę dłuższy - zobaczysz pierwsze efekty swojego postanowienia. najważniejsze, to nie nie poddawaj. uda sie w końcu. Bede tu wpadała, obserwowała i dopingowała :). A i wierzę, że pomoc mamy bardzo Ci pomoże :)

  • lollipopp

    lollipopp

    17 sierpnia 2010, 19:00

    Trzymam kciuki za Ciebie!! Na pewno się uda i będziesz laska jak marzenie! Staniesz się pewnie kobietą sukcesu tak jak Twoja mama. Życzę powodzenia i będę śledzić twoje (na pewno udane) poczynania :) Pozdrawiam gorąco.;*

  • extaza

    extaza

    17 sierpnia 2010, 18:57

    bede trzymac kciuki wszystkich tutaj laczy nas jedno ....

  • gwiazdkaaa

    gwiazdkaaa

    17 sierpnia 2010, 18:53

    Jeśli masz takie wsparcie mamy to nie ma mowy żeby ci się nie udało :) Jak trzeba będzie pocieszyć pocieszy, jak trzeba będzie zdyscyplinowac to to zrobi :) A z tego co widze jesteśmy w podobnym wieku, bo ja ma 20, i wzrost mamy podobny a z kg tez mi nie duzo do ciebie brakuje :) Odwiedze cie jeszcze i jak chcesz to pisz do mnie :) powodzenia !

  • karenknightly

    karenknightly

    17 sierpnia 2010, 18:50

    i mocno trzymam kciuki!