Myszki, źle interpretujecie Moja ostatnią notke.
Ja chcę mieć dziecko, mąż też ale warunki nam
nie pozwalają by je mieć :(
Ja muszę Urodzić dziecko przed 25 rokiem życia.
Niestety nie mogę wam powiedzieć dlaczego.
Bynajmniej nie teraz. Muszę i tyle. I nie że ja sobie
tak wmówiłam, tylko mam taka chorobę która
Mi potem nie umożliwi bym miała dziecko :(
Tu nie jest ważne że ma dopiero albo aż 21 lat.
Tu już nawet na tą kasę bym przymknęła oko.
My nie mamy gdzie mieszkać, niemamy gdzie.
Teraz wynajmujemy i niemamy nic dla siebie :(
Niewiem, ile będziemy wynajmować.
Niemamy nikogo kto by nam dał jakieś mieszkanie,
tak jak to sie Adzę poszczęsciło naszej vitalijce.
Ale to Mniejsza o to!
Do teściów nie pójdziemy bo tam jest
pokój 3x3 wiec zapomnijmy :(
Posyłam wam dużo buziaczków,
mam nadzieję że któraś z was Mnie
choć troszkę zrozumie!
panifoka
6 marca 2007, 21:12nie ma obawy...pozdrawiam wieczornie
KKOWAL9
6 marca 2007, 20:38obawiałam się dzidziusia i odwlekałam sprawę (mam wadę macicy i nie powinnam tego robic). tak odwlekalam, że mało co i byłoby za późno. musiałam przejśc operację i szereg ciężkich badań. moja lekarka już 6 lat temu namawiała mnie na dzidziusia (byłam już mężatką). ale zawsze było coś przeciwko. a to tylko jedno z nas pracowało a to to a to tamto. gdy okazało się, że jestem w ciąży myślałam jak my damy sobie radę. dajemy radę do tej pory i wiem, że zawsze się jakoś ułoży. mamy siebie i znajdziemy jakieś rozwiązanie. masz fajnych teściów. oni też wam na pewno pomogą. zawsze jest jakieś wyjście. tylko kochana nie odwlekaj tej sprawy za długo, bo życie jest za krotkie. pozdrawiam i trzymaj się ciepło...
polly93
6 marca 2007, 20:20Kochana doskonale rozumiem, ale pisałaś przecież, że masz możliwość do wieku 25 lat. może do tej pory coś się polepszy ?
DOROTAINKA
6 marca 2007, 20:07to masz o czym myslec, ale nigdy nie ma sytuacji bez wyjscia-pamietaj-nigdy i napewno jak ruszycie glowkami to sie wszystko pouklada-tylko trzeba poglowkowac-moze nie tak od razu znajdziecie wyjscie ale jak by nie patrzyl troche czasu jeszcze macie. Trzymam kciuki.
troosky
6 marca 2007, 19:36ze spadnie, ale ciagle chodze glodna:/ buuu boczki wielgasne mi urosly..buu ale to nic, postaram sie byc dzielna;)buzki
doodii
6 marca 2007, 19:01Biedactwo :(, smutno mi, szkoda mi Was :(, zycze Tobie dziecka, twojego wlasnego!!! moze cos sie jeszce uda, moze sie pieniazki jakos znjada..., zainteresujcie sie kredytami, zawsze jakis wyjscie, a w przyplywie gotowki, to sie szybciej splaci. buziaki i 3maj sie cieplutko, musisz uwierzyc, musi byc dobrze!! sciskam :*
gosiaw90
6 marca 2007, 18:39Mam nadzieję, że jakiegoś pięknego dnia obudzisz się i powiesz : Bedę mamusią, będę miała dzidziusia, jestem taka szcześliwa :) Zycze Ci tego z całego serca :) nawet 5 rozrabiaków :)
aniulciab
6 marca 2007, 18:33my też jeszcze chcielibyśmy poczekać z dzieciaczkami :) ale jakby coś się przytrafiło... :) pozdrowionka :)
sysuniaa
6 marca 2007, 18:19ja Cie rozumiem i to bardzo dobrze..ja co prawda mam 18lat ale ostatnio odkryto u mnie wade (zwiazana ze sprawami ginekologicznymi).. strasznie ciezko mi bylo.. musialam do psychologa chodzic, bo nie potrafilam sobie sama z tym poradzic..;( teraz czekaja mnie 2 operacje.. i mam ogromna nadzieje, ze w przyszłości bede mogła mieć dzieci..:* pozdrawiam i caluje:*
nitusia
6 marca 2007, 17:52<img src="https://app.vitalia.pl/img262/9942/hellokitty7lmkj0.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
klaudia00
6 marca 2007, 17:45od 21 rku zycia szukała :) rzecz jasna ... żle mi sie niepisało
klaudia00
6 marca 2007, 17:44słonko ona u mamy mieszkała gdzieąś z rok góra Półtora , a potem poszła na swoje dostała mieszkanie i poszła w sumie już od 21 lat szukała mieszkania ,a dostała je w wieku 29 prawie to poatrz ile czasu to zjeło...
foczak
6 marca 2007, 17:35Rozpetałas 'wojne' na vitalii ... hi hi. Nie wiem czego oczekujesz... ja Ci nic nie poradze bo sama stoje przed tym wyborem... i wydaje mi sie to zupełnie indywidualna sprawa... Kiedyś ktoś mi powiedział, ze decydując się na dziecko nie powinnam myslec tylko o sobie- ze ja chce..., ze dziecko cos naprawi...,ze zazdroszcze kolezanka w ciazy lub dziecmi itp. POZDRAWIAM!!!! i gratuluje frekwencji w Twoim pamietniczku ;)
talusia1324
6 marca 2007, 17:26cóż to za chorobe masz ;(....kochana będzie dobrze jeśli potrzebujesz czasu to sobie go daj...a mieszkanie...jak dla mnie to nic że wynajęte...:* ważne że macie gdzie mieszkać a nie mieszkacie pod mostem...to nie ważne że jest wynajęte
BogusiaMM
6 marca 2007, 17:03urwalo mi w drugim adresie ...b... czyli adres jest taki... bmoldawa@wp.pl czekam! A ja ci pozniej wysle maila z nr konta. Buziaki
Bodzia30
6 marca 2007, 16:58Przeczytałam Twój komentarz w pamiętniku Gosiacka na temat mieszkań WŁASNYCH i WYNAJMOWANYCH. U nas sa inne realia, czego Wy w Niemczech nadal nie potraficie zrozumieć. Mam siostrę w Niemczech - mieszka tam 20 lat i za każdym razem ostro się z nią ścinam w tej kwestii. U nas nie stać nikogo na wynajmowanie mieszkania na całe lub na pół życia, jak Wy to robicie. Zwłaszcza kiedy ma sie dzieci na wychowaniu. Za wynajęcie mieszkania płaci się tyle, że bardziej opłaca się wziąć kredyt i kupić mieszkanie. a rata kredytu wraz z opłatami jest niższa niz ten zakichany czynsz dla właściciela. Pozatym nas nie chronią zadne prawa lokalowe jak jest u Was. Właściciel w każdej chwili może wymówic umowę, i masz wtedy kilka dni na to żeby cos znaleść. U nas nie ma mieszkań budowanych specjalnie pod najem, co wiem ,że w Nieczech jest, bo w takim właśnie mieszka moja siostra i też sobie zmieniają co chwila, bo a to za małe, a to sąsiedzi nie pasują. Dlatego proponuje najpierw troszkę się dowiedzieć a później komentować. Dodam jeszcze tylko jedną rzecz: Polacy sa związani z miejscem, lubią mieć własne mieszkanie a nie obce. Lubią przekazywać swoją ziemię dalszym pokoleniom. Moja siostra jedyne co przekaże, to książki kucharskie które nawet nie są jej. Mimo wszystko pozdrawiam.
Bodzia30
6 marca 2007, 16:33Problem mieszkania to ogromny problem. Sama go nie mam, tzn mieszkamy z mężem we wlasnym - ale to jest jego i tylko jego mieszkanie. Po nim odziedziczy go moja pasierbica (jego córka). Jak mnie kiedyś przegoni, to zostanę na lodzie. Dlatego warto zainteresować się kredytem na mieszkanie, o ile oczywiście macie wystarczające dochody. A jeżeli nie są na tyle wysokie, to może mieszkanie w TBS-ie. Moja koleżanka sobie takie załatwiła, chociaż ma niskie dochody. Warto spróbować. Głowa do góry i życzę wszystkiego najlepszego.
dziewcinka
6 marca 2007, 16:16Wiem, ciezko jest... To w takim razie jak tak uparcie stoisz przy swoim to nie pozostaje mi nic innego jak to zeby sie wam w koncu ulozylo.. Ulozylo w sensie zeby moc miec dziecko bez przeszkod... Ale ja i tak wiem swoje :)
ELIZA33
6 marca 2007, 16:07cie gosiasku i naprawde niewiem co bym mogla ci poradzic ,wlasciwie zadnego wyjscia z tej sytuacji nie ma chyba ze miec dziecko i klepac biede a moze gdzies na peryferiach miasta znalezc tansze mieszkanie albo te 3 lata gniezdzic sie u tesciow a potem dziecko do przedszkola a ty do pracy przeciez musi byc jakies wyjscie tyle ludzi jakos sobie radzi ,zycze ci aby wszystko sie poukladalo i zebys miala to upragnione dzieco pa
monkan2
6 marca 2007, 15:46a oc siostra cię nie rozumie czy o mnie ci chodzi???????;ja cie rozumiem