Na co?!?!? Od 3 dni miałam już 63,50 a dzisiaj wlazłam na francę i pokazała 64,00. W pracy walczyłam z chęcią zjedzenia słodkiego i uległam!!!! A ponieważ od rana byłam na wagę wkurzona po zajęciach rehabilitacyjnych złamanej ręki przyszłam do domu i z pełną premedytacją zeżarłam 2 skibki chleba razowego ze smalcem własnej roboty, zagryzłam wafelkiem po czym pożarłam 4 cukierki czekoladowe i??? Jestem cholernie zadowolona. Niech się waga buja Mam w d - - -e dietę. Przestaję kombinować z żarłem bo im więcej kombinuję tym bardziej pada mi na mózgownicę. Modelka się znalazła. Co, czy ja biorę udział w pokazach na wybiegu czy cuś takiego? Nie, nie moje drogie tyć nie zamierzam, ale koniec z fiksowaniem na temat żarła. Od jutra rana zaczynam normalnie funkcjonować i spoko póki co:
- ciśnienie mam w normie
- endorfiny szczęścia w odpowiedniej ilości
- w styczniu zaliczyłam 35 h ćwiczeń i w lutym też nie odpuszczę
a co z tego wyniknie wkrótce napiszę.
No to złażę z obłoków na ziemię.
Rozpędzam chmury i czas na słońce .Są dwa uda, uda się albo nie uda, ale teraz mam totalny luzik zobaczymy dokąd mnie zaprowadzi, he, he.
Buziaczki
baja1953
3 lutego 2011, 19:14Misiu...Jest tak, jak we wpisie... Ćwiczę codziennie, jem należycie, ale..bez napięć i spięć...jest dobrze i już...a jeśli schudnę, to ok...a jeśli nie, to...wiosną przypuszczę atak...:) Cmok, Mieciu...:)
uleczka44
3 lutego 2011, 17:27każda z nas ma 2 uda (bardzo mi sie to podoba), a twoja waga jest bliska doskonałej, wiec juz nie ma co tak drastycznie zaciskać pasa. Trzeba tylko pilnować, by się waga zbytnio nie panoszyła i raczej stała niz szła w góre. A w razie gdyby jednak chciało jej się poszybować to robimy express city albo jaki inny pojazd, wsiadamy i do galopu. Ile nam czasu wystarczy.
wiosna1956
3 lutego 2011, 12:53to tak jak u mnie , częto jest to woda , gazy !!!!!!!!???- ha, ha ------ ja już łykam od dziś tabletki i obiecuję byc grzeczną dziewczynką ! pozdrawiam
baja1953
3 lutego 2011, 12:44Chyba sobie odpuszczę...Żadnych szaleństw dietetycznych i ćwiczebnych...Jem swoje( nie za dużo), ćwiczę swoje( nie za mało), okazjonalnie zgrzeszę...I tyle...A waga niech się wypcha...I tak jestem szczupła!! Prawie...:) Cmok..:)
filipinka1
3 lutego 2011, 09:34no dobra, wyładowałaś złość, a teraz grzecznie wracaj na właściwe tory bo jak nie, to potem będziesz żałować, buziam
elissa1973
3 lutego 2011, 05:35nie przesadzajmy pewnie ze sobie cos slodkiego zjedz oby nie za duzo ja tam codziennie cos wpierniczam bo bym chyba sfiksowala musze zjesc cos slodkiego
Marekkk
2 lutego 2011, 22:55od tego sie płacze...
grazia1966
2 lutego 2011, 21:26no jestes w pełni usprawiedliwiona ;) naprawdę tak uważam ;) masz ładną wagę, pewnie że mozna wazyc mniej, tylko czy aby napewno za wszelka cenę ???? i masz rację że olewasz dietę, ważne żeby waga nie rosla, żeby jeść zdrowo, żeby czuć sie zdrowo, żeby miec dobre wyniki, żeby być sprawnym :) czego ci życze kochana :) a co do cukry w cukiernicy to mam taka kolezankę, jak nic w domu nie ma innego to potrafi wyjadać go łyżeczka z cukiernicy ;)
Kalla1982
2 lutego 2011, 19:47Dobre to na samym końcu he, he po całym dniu beznadziejnosci pojawił się usmiech na mojej twarzy. Więcej takich proszę :-)
jaaka
2 lutego 2011, 16:59z |Twoja waga mozesz zdecydowanie byc wyluzowana :)) pozdrawiam
konrado.barbara
2 lutego 2011, 16:36super wpis, pozdrawiam
mirabai
2 lutego 2011, 14:05Mi jak spadnie 20 kilo to tez sie wyluzuje :))) Pozdrawiam!
ewkada
2 lutego 2011, 13:59Zawsze czytam Twoje wpisy i kojarzysz mi się z kobietą, jak to się mówi : "Do tańca i do rożańca ". Po prostu Z Tobą moża konie kraść. Tryskająca humorem , prawdziwość w tym co piszesz i mnóstwo pozytywnej energii. Ps. Od wagi się nie płacze a pokazuje prawdę i nie chce mi się wierzyć ,że Ty przez nią płaczesz. Nigdy w życiu. Pozdrawiam i życzę dobrego na pełnym luziku dnia. Ewa
Granti
2 lutego 2011, 13:22i basta. Popieram :)) jesteś laska i wystarczy ćwiczyć ( ale tego smalca nie jadaj więcej)
Sandraaaaaaa
2 lutego 2011, 12:33Witam, to tylko pół kilo więcej jutro zapewne waga wróciłaby do normy. Wiem jakie to jest frustrujące kiedy wchodzi się na wagę a tam, albo ta sama waga, albo waga poszła w górę. Jak ja to dobrze znam. Ja też ostatnio przesadzałam. Bardzo mało jadłam, a wieczorami wszystko nadrabiałam... Od wczoraj wzięłam się za siebie i pierwszy dzień zaliczam do udanych :) Miłego dnia i gniewaj się już na wagę :*
Kenzo1976
2 lutego 2011, 11:37I tak jest w tobie zdrowe podejscie do życia , ludzi i swiata, dla mnie jestes super babka , zawsze taka mila, serdeczna i pozytywnie zakręcona :)Buziaczki :)Wiele z nas chcia lo by mieć tyle energii co ty, takze wymiatasz Mieciu :))))
rozaar
2 lutego 2011, 10:46nas podenerwować,a że człowiek ideałem nie jest i potknie się czasami to nic strasznego.Grunt nie dać się zwariować.
dusia
2 lutego 2011, 10:07Uśmiałam się z tych 2 ud.Masz rację nie można dać się zwariować.Czasem trzeba przystopować byle to nie oznaczało - hulaj dusza piekła nie ma.
haanyz
2 lutego 2011, 08:55o tak! Ten stan wolnosci jest najfajnieszy!! Juz dawno sie ta dobrze nie czulam!!!!!
mrowaa
2 lutego 2011, 08:29Jesteś niesamowita z tą swoją niespożytą energią:)))) Są dwa uda hahahah:)))) Ale masz zdrowe podejście i to jest ważne:) Buziole!