Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mętlik ? Przemyślenia? Co robić ? Potrzebuję rady!


JEŚLI MOŻECIE PROSZĘ PRZECZYTAJCIE DOKŁADNIE.

Myślałam Moje Kochane, że Mój dzień wczorajszy będzie całkowicie
do bani, a tu jednak los spłatał Mi inne figle.
W ogóle nie wiem od czego zacząć, ale po kolei.


A teraz z innej beczki.
Kończy Mi się umowa wynajmu mieszkania, wygasa z dniem 1 lipca.
I pytanie co robić?
Moja mama była u Mnie wczoraj i zaproponowała Mi
Żebym z mężem przeprowadziła się do nich! Nie powiem że
nie byłam zaskoczona, bo bardzo się zdziwiłam.
Powiedziałam o tym mężowi,
On powiedział byś my  przemyślała na spokojnie i pogadamy dziś wieczorem.
Ja mam taki mętlik że mało. Zupełnie nie mam pojęcia co robić.
Są plusy i minusy. Plusem może być to że zaoszczędzimy w końcu kasę,
Pokój jest większy niż u teściów i na pewno jeszcze jakiś
plus by się znalazł a minus? Awantury mojego brata, co prawda szczyla,
ale uwierzcie idiota z niego, jeszcze minusów, by się znalazło ale...
to innym razem opowiem.

Pamiętacie, jak nie chciałam żeby iść do teściów... Nadal to podtrzymuję.
O mieszkaniu u swoich rodziców nigdy się nie wypowiadałam,
bo nigdy nie dostałam takiej propozycji.

Dziewczyny proszę doradźcie co mam zrobić ??

Zawsze pomagałyście mi w tych ciężkich chwilach.



  • malutkafajniutka

    malutkafajniutka

    22 maja 2007, 14:30

    że wyrasta się z kłótniz rodzeństwem, al;e widzę żę nie za bardzo chcesz mieszkać z bratem.. :PCo do Eweliny to nie każdy ma instynkt macierzyński, ale to z czasem przyjdzie. Olga to na[pewno wspaniała osóbka i wazne że ona była wdzięćzna :D To ją kochasz jak siostrę:) A co do mieszkanka to mysle że powinnaś zamieszkać z rodzicami bo wtedy oszczęzisz pieniążki na kupno albo wynajem mieszkanka:)

  • asej3

    asej3

    22 maja 2007, 13:50

    Wrocilam..widze ze ty tez odpoczywalas:) Fajne zdjecia. Co do cv to ja ci go nie bede przerabiac bo najwazniejsza jest twoja inwencja. Napisze ci pare drobiazgow na ktore moim zdaniem powinas zwrocic i rozinac. Ni opowiedzials mi na pewne pytania i nie znam cie na tyle by cos sama wymyslic ale bez dwoch zdan cv moic byc ciekawsze i tresciwe. Pozdrawiam i oczywiscie zycze dobrego wyboru. Ja nie znam waszej sytuacji finansowej ale od tego duzo zalezy czy stac was na kredyt a jesli nie to ktora mamusia jest bardziej tolerancyjna:)

  • megi12

    megi12

    22 maja 2007, 13:44

    zalezy na jak dlugo musielibyscie sie wprowadzic do twojej mamy i czy twoj maz jest za tym, i w podejmowaniu decyzji bierz glownie pod uwage jego zdanie gdyz to on wprowadza sie do tesciowej a nie do swojej mamy, naprawde uwiez mi jest to duza roznica i jezli ty bedziesz nalegala to pozniej moga byc z tego nie potrzebne dyskusje, czyli moim zdaniem jezeli on nie ma sprzeciwow to czemu nie, pozdrowionka, megi

  • ozarysmarta

    ozarysmarta

    22 maja 2007, 13:38

    dziękuję za komlement. Bardzo mi miło . chociaż ja bardzo malo w siebie wierze. Jestem jaka jestem . wiesz co mam na mysli.Zawsze szukam szczerosci. xxx

  • karolcia018

    karolcia018

    22 maja 2007, 13:24

    co do dzidziusia eweliny to ja mam jeszcze ubranka i chetnie rozdziele je na dwojke maluszkow(nasza znajoma tez jest w ciazy i obiecalam ze ona tez jakies dotanie). bardzo chetnie dam jej ubranka!

  • soten

    soten

    22 maja 2007, 12:47

    wiesz z dawaniem to jest tak ze lepiej dawac i nieoczekiwac wdzieczności bo z nią rożnie bywa, niektórzy ludze po orostu tego nie potrafia. a z mieszkaniem u rodziców, no cóż masz z nimi dobre kontakty? bo jak tak to moze lepoej ich nie psuc? :) wiesz jak to jest jak dwie dorosłe kobiety mieszkają razem, no a z drudiej strony tesciowa mogłaby sie czuc urażona ze do niej nie chciałaś no i jeszcze mąż, nie bedzie sie krepował przy rodzicach? ja bym ci odradzała, moze kredyt zeby spłaca juz sobie a nie komuś? jak nie no to wynajmij, całuski, na pewno podejmiesz dobra decyzję:)

  • syma1

    syma1

    22 maja 2007, 12:43

    ja bym zrobila tak, ze najpierw poszukalabym mieszkanka, ktore chce kupic, znalazlabym sobie kredyt (przeciez jestescie we dwoje), a na czas poszukiwan przenioslabym sie do Mamy....rozwiazanie do wytrzymania. Korzysci :bedziecie co miesiac placic na swoje mieszkanko, a nie komus do kieszeni, za wynajem, w czasie jak bedziecie mieszkac u Rodzicow, na pewno zaoszczedzicie, I na pewno bedziecie miec motywacje, zeby szybko znalesc cos swojego, ZYCZE POWODZENIA !!!!

  • asiakr

    asiakr

    22 maja 2007, 11:53

    czas możesz się przeprowadzić dorodziców, możecie wtedy odłożyć troche kaski na własne mieszkanko :)

  • parya

    parya

    22 maja 2007, 11:50

    myślę że mogłabyś to potraktować jako takie "zabezpieczenie", bo widzę że masz raczej wątpliwy stosunek do tego, inaczej nie pytałabys się o radę. Może spróbujcie najpierw poszukac czegoś innego, może w podobnej cenie albo tańszego niż dotychczasowe mieskzanie? Wiem, że w Krakowie mieszkania są straaaasznie drogie, ale może warto też pomysleć o tym kredycie o którym pomyślała koleżanka poniżej? Gdy juz będziecie mieli własne mieszkanko, możecie je dodatkowo komuś wynająć, np. jakimś studentom i za sam wynajem dużo zyskacie. Jak coś to będę chętna ;) hehe. Musicie sobie przeanalizować z mężem wszystkie alternatywy, wszystkie za i przeciw i zobaczyć co wypadnie w najkorzystniejszym świetle. Na pewno sobie poradzicie :) :*

  • nitusia

    nitusia

    22 maja 2007, 11:39

    wiadomo ze zawsze lepiej u swoich rodziców niż u tysciowych, ale co na to maz , on moze czuc sie skrepowoany albo tak jak ty nie chciałas do ich rodziców tak on nie chciał by moze do twoich ale to juz musi sam zrzemyslec na spokojnie. A co do wyprowadzkoi wogóle do rodziców, to wiesz nie wim jaka macies sytuacje bo jeżeli jeste wam naprawde ciężko ze lepwo wiązecie koniec z końcem to chyba nie macie wyboru, ale ja szczeże powiedziawszy jak bym miala a nie było by tak zle starczało by na wszystko(ale bez przesady) to bym woląła przedłużyc umowe albo zorientowąc isę i poszukac mzoe czegoś tańszego. A nei myśleliscie o tym zeby wżiąś kredyt i kupic cos po prostu, teraz prawie wszytcy na kredytach leca wiec moze to by było jakies wyjście z sytuacji. A co do ciazy siostryoli to wiesz znałam też takie osoby które nie chcialy dziecka ale były zmuszone jak b urodzic ale jak juz zobaczyły to malezńwo to mocno pokochały, moze ona teraz jest przerwazona bo nei planowala, i nie ma warunków na to ...ale stalo się tak wiec teraz juz nie ma odwrótu i pewnie powoli się z tym oswaja. Główka do góry, i najwazniejsze ze ty wiesz ze zrobiłas cos dobrze i pomogłas komus ludzie czasem nei umieja sie odwdzieczyć badz podzekowac bo jest to dla niech bardzo trudne slowo. Bzuiaczki i pozrawiam ;)

  • asiulakula

    asiulakula

    22 maja 2007, 11:29

    Sama Gosiu musisz podjąć decyzję, ja np ledwo wytrzymuje u rodziców, ale nie wiem jakie Ty masz stosunki ze swoimi i jakie Twój mąz ma a to bardzo wazne. Ogólnie kusząca propozycja :) co do rodziny Olgi to cóż :( wygląda na rodzinę patologiczną a takich rodzin nie trzeba próbowac zrozumieć, bo się nie da. Możesz pomagać Oldze, oby się usamodzielniła i zyło jej się lepiej :)

  • ugasienica

    ugasienica

    22 maja 2007, 11:26

    <B>POPROSTU MUSZę TO NAPISAC</B><br><BR> Wiele z Was krytykuje Gosię za to, że rozważa ewentualność zamieszkania z rodzicami. A tak naprawdę ani ja, ani Wy nie znamy doskonale sytuacji. Wróce pamiecią wstecz: Kilka miesięcy temu Gosia rozwazała ewentualność zamieszkania u teściów. Przysługiwałby jej pokoj jak pamiętam 3x3. Wyobrazmy sobie, że postawiliby tam łozko 2osobową wersalkę, z reguły ma ona okolo 1,5 m szerokości i okolo 2 m dlugości. Wyobrazcie sobie ze to już pol pokoju zajete!!! A gdzie jakies meble, biurko, kwiaty?<BR><BR>Nie pamietam stanowiska ej meza, ale wiadomo, że przedewszystkim kobieta z kobietaw domu musza sie dogadac... Nieraz jest tak, że mezowie z mamami zony dogaduja sie lepiej niz ze swoimi... Nie wiemy jakie stanowisko reprezentuja kontakty: mazGosi-mamaGosi... <BR><BR> Moim zdaniem Gosia nie ma nic do stracenia jesli tylko w pokoju oprucz wersalki zmiesci szafe na ubrania i jesli zacznie realizowac marzenia...

  • mandolinaa

    mandolinaa

    22 maja 2007, 11:13

    nie zamieszkała bym z rodzicami. Ty na pewno byś to jakoś zniosła, ale Twoja druga połówka -wątpię. Zaczęło by się od małych konfliktów i ciągło się dalej. Dochodzi do tego twój brat. Wiem coś z doświadczenia. Mój brat z żoną mieszkają z nami. Nie ma może wielkich kłótni, ale spięcia są ( i to dość często). Ja przeważnie się nie wtrącam i siedzę cicho (po co się odzywać). Ale gdy przyjedzie moja siostra z mężem (to jest jej dom rodzinny). To ciągle ma z bratową jakieś zatyczki. Chora sytuacja - nie polecam. Ja za jakiś czas się wyprowadzam, więc jakoś zleci. Jednak jeśli twój brat daje w kość to wierz mi jak tam zamieszkacie na pewno to się nasili. Radzę porozmawiać o tym ze spokojem i ustalić za i przeciw. Powodzenia :)

  • joasia939

    joasia939

    22 maja 2007, 11:02

    W imieniu Kapitana błagamy o pomoc. Miał dom i swojego człowieka. Ale człowiek się go pozbył, jak niepotrzebnego, starego przedmiotu. A ponieważ nie ma śmietnika dla psów, wyrzucił do lasu. W połowie lutego Kapitan trafił do schroniska. Przez wiele tygodni potwornie tęsknił. Trzeba było sześćdziesięciu długich dni, by Kapitan zrozumiał, że człowiek, którego tak rozpaczliwie woła, nie przyjdzie. Teraz tęsknota Kapitana zmieniła się w nadzieję na nowy dom. W nadzieję, że ktoś dostrzeże w nim mądrego i kochającego psa. Z radością wita wszystkich, odwiedzających schroniska. Ufnie zagląda w oczy i kładzie na kolanach głowę. Kapitan to bardzo przyjacielski, spokojny, zrównoważony i wesoły pies. Ludzi uwielbia, doskonale dogaduje się z innymi psami. Wiek: 5-6 lat, wzrost: średni, oczy: mądre, znaki szczególne: wierność. Kapitan cierpi, nie tylko z powodu utraty swojego człowieka, cierpi też z powodu chorego oka, które najprawdopodobniej wymaga chirurgicznej interwencji. Jest opuchnięte, przekrwione i sporo powiększone. Na razie chore oko jeszcze reaguje na światło i ruch w bliskiej odległości, ale widać, że bardzo go boli. Jest duża szansa, że można mu pomóc, jeśli szybko podejmie się leczenie. W imieniu Kapitana błagamy o pomoc. Ratunkiem dla niego jest dom, także dlatego, że w schronisku nie ma warunków, by uratować jego oko. (Poszukujemy także domu tymczasowego na terenie Warszawy, lub okolic, w którym mógłby zamieszkać podczas leczenia; koszty leczenia oraz karmy pokryje Stowarzyszenie na rzecz Bezpańskich Zwierząt NICZYJE). Tel. 889 174 935 - ELŻBIETA Leczeniem Kapitana - czyli zawożeniem do lecznicy i finansowaniem wizyt - może zająć się Stowarzyszenie, pod warunkiem, że dom tymczasowy byłby w Warszawie. (Ale oczywiście mile widziana pomoc w transporcie, pod warunkiem, że będzie możliwa). Karmę i wszystko, co potrzeba, także będzie zapewnione. Ale jeśli trzeba będzie zakraplać krople lub podawać leki, tym będzie już musiał zająć się opiekun. Ten pies jest tak niesamowicie spragniony kontaktu z człowiekiem, tak "przytulasty", że się serducho kraje, jak trzeba go w klatce zostawić. Teoretycznie moglibyśmy zabrac go do hotelu w Warszawie, ale to spory koszt: 20-25 zł za dobę. A nie wiadomo, kiedy pies znajdzie dom. No bo ani on rasowy, ani szczególnie urodziwy... :-( Ech, czasem człowiekowi wydaje się, że tak niewiele trzeba, żeby takie jedno stworzenie, jednego psa uszczęśliwić. Ale to niewiele okazuje się nie do przejścia. Bardzo dziękujemy za każdą pomoc. Nie możesz przygarnąć Kapitana, okaż mu swoje serce i wpłać (z dopiskiem na lecznie Kapitana) tyle, ile możesz, na konto: Stowarzyszenie na rzecz Bezpańskich Zwierząt "NICZYJE" ul. Sielska 1 07-300 Ostrów Mazowiecka Numer konta: PKO BP 24 1020 1013 0000 0902 0150 0974 Bardzo proszę przekaż ten apel dalej, do swoich przyjaciół. A tak z innej beczki... Kochanie ja powiem Ci krótko...Doradzę to samo co Ty mnie powiedziałaś i ja Cie poparłam.Mieszkanie z rodzicami to nie jest dobry pomysł...sama wiesz dlaczego i jakie są z tego efekty.Przypuszczam, że częściej będzie dochodziło do kłótni między Tobą i Robertem.Z byle powodu...A i on nie będzie na pewno zadowolony, że mieszka z teściami.Kochanie zastanów się, bo to bardzo ważna decyzja i co najważniejsze musicie ją podjąć razem!!Wierzę, że dokonasz dobrego wyboru...Aczkolwiek rozumiem fakt, że troszeczkę pieniążków by zostało na boku...Jednak jakim kosztem ...?Buziaczki:*

  • ugasienica

    ugasienica

    22 maja 2007, 11:01

    brzuch mam, bo jak mozna go nie miec z moim BMI? tylko ta bluzka, w ktorej ode na wesele ona jest tak zbudowana ze ma za zadanie podkreslic talie a zakryc brzuch no i jest wystarczajaco dluga by nie myslec cale wesele o wystajacym brzuszku ;))

  • Emimonika

    Emimonika

    22 maja 2007, 10:58

    kurczę niestety nie mam stałego kontaktu z tym kuzynem. Wiesz spotkałam go ostatnio zupełnie przypadkowo, nawet nie mam jego numeru telefonu. Wiem że działkę już miał. I coś własnych pieniędzy też (tzn. rodzice i teście coś tam pomogli) bo przy takich kredytach trzeba mieć jakiś wkład własny. Niestety nie wiem w jakim banku. Wiem tylko że chodził do różnych banków i w każdym mówili mu co innego. Tak że najlepiej pochodzić trochę i wybrać najkorzystniejszy. Wiem że miał do wyboru kredyt ze stałymi bądz malejącymi odsetkami, oraz w złotówkach i euro. I ten w euro był korzystniejszy tylko że to się wiąże z ryzykiem, że kurs euro wzrośnie.

  • joasia33

    joasia33

    22 maja 2007, 10:52

    to jest Wasza wspólna decyzja, ale jak miało by to przyśpieszyć kupno Waszego domku to warto spróbować, jak widać jesteś bardzo dobrą i ugodową osóbką więc nie bedzie Ci źle, tyle co powie na to Twój mąż...porozmawiajcie na spokojnie, a dobro które roztaczasz na pewno kiedyś do Ciebie podwójnie wróci(pomoc rodzinie Olgi)..buziaki i miłego dnia pozdrawiam.....

  • Evita75

    Evita75

    22 maja 2007, 10:47

    Dawno mnie tu nie bylo i tyle znow do nadrobienia bo Ty piszesz tak ciekawie. Dobra z Ciebie dziewczyna, tak pomagasz ludziom. Nie przejmuj sie rodzina Olgi, oni maja swoje zmartwienia i pewnie ciezko im sie cieszyc. Moze ta Twoja pomoc ich troche zawstydza i nie wiedza jak sie zachowac. No ale najwazniejsze ze Twoja przyjaciolka to docenia. Co do jej siostry, coz, nie wiemy co jej chodzi po glowie. Kazdy inaczej to przechodzi. Moze po porodzie oszaleje z milosci i szczescia :-)Pewnie troche sie boi. Ale Ty znasz tych wszystkich ludzi najlepiej i ja tu nie bede snuc domyslow. Mi samej trudno uwierzyc ze ktos moze sie nie cieszyc z dzidzi. Ja mam totalnego bzika na punkcie mojego synusia. Co do przeprowadzki, finansowo to super. Moze warto. Tylko przemysl jak se ta bedziecie czuc.Jesli dobrze, a zwlaszcza Twoj maz, tonie ma co sie zastanawiac. Czasami warto sie troche przemeczyc i pote miec swoje. A wlasnie, co z tym wyjazdem meza? Przekonalas go by nie jechal? Pewnie tak. Wszystkie fotki ogladalam z zachwytem. Mimo tych 70 kg bylas przesliczna panna mloda. Slizna z Was para.I popatrz, juz jestes prawie u celu. Uhh jak ja zazdroszcze ale w pozytywnym mniemaniu.

  • evi26

    evi26

    22 maja 2007, 10:42

    Myślę, że jeśli tylko rodzice mają chęć Was wspomóc, a i Wy nie macie nic przeciwko to skorzystałabym z zaproponowanej pomocy, bo następnym razem możecie już nie zobaczyc wyciągniętej do Was ręki. A tak jak pisałam poprzednio - to nie umowa nieokreślona, zawsze można odejść bez okresu wypowiedzenia. Warto skorzystać i choć spróbować :)

  • tymka28

    tymka28

    22 maja 2007, 10:41

    ciezko dawac rady komus kogo sie nie zna i tak dokonca nie zna sie jego sytuacji.ja ze swojego doswiadczenia wiem ze mieszkanie z rodzina na dluzsza mete nie zdaje egzaminu:(predzej czy pozniej dochodzi do spiec:(a zwlaszcza ze piszesz ze brat sie awanturuje:(ale wiadomo ze to latwo pisac..ja mieszkalam po slubie z moja mama przez trzy lata,ale wiedzialam ze sie kiedys wyprowadzimy.nie wiem jak jest u was?czy planujecie wziasc jakis kredyt?bo jesli tak to warto sie przez jakis czas pomeczyc,ale jesli nic takiego nie planujecie to ja na waszym miejscu szukalabym mieszkania do wynajecia..ale to moje zdanie.mosisz pogadac z mezem,bo to mosi byc wasza wspolna decyzja!powodzenia:)