Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Opowieść z wyjazdu nr 1


Kościół w małej miejscowości, niedzielna msza, pełno ludzi. Tak na oko 5-letni chłopiec łobuzuje przy ołtarzu. Zaczepia inne dzieci, zdejmuje buty, skacze. Gdy zaczyna na brzuchu przełazić przez barierkę oddzielającą prezbiterium od nawy, wkurzony ojciec interweniuje. Łapie syna za rękę i ciągnie opierającego się chłopca do drzwi. Już, już niemal osiągają wyjście, gdy nagle dzieciak zapiera się nogami i odwraca w stronę kościoła. Spod chóru rozlega się jego rozdzierające wołanie:

- Luuuuuudzie! Mótttcie się za mnie!

Kościół zatrząsł się od śmiechu.

  • seronil

    seronil

    22 sierpnia 2011, 18:15

    :D

  • agacina81

    agacina81

    22 sierpnia 2011, 17:08

    niezle to musialo zabrzmiec :)

  • dukanka1985

    dukanka1985

    22 sierpnia 2011, 16:44

    grunt to poradzić sobie w kazdej sytuacji :)

  • izabelka2401

    izabelka2401

    22 sierpnia 2011, 16:09

    hehe niezle

  • AWnukk

    AWnukk

    22 sierpnia 2011, 16:02

    juz sobie wyobraziłam tę sytuację i musiała wyglądać pzrekomicznie

  • kasia8147

    kasia8147

    22 sierpnia 2011, 15:03

    heheh dobre dobre :)

  • zoneczka2007

    zoneczka2007

    22 sierpnia 2011, 14:31

    Ha ha ha fajnie to musiało wyglądać.

  • PANDZIZAURA

    PANDZIZAURA

    22 sierpnia 2011, 14:26

    Ja naszego syncia obkładałam chrupkami i soczkami ale jak skonczył to też uciekaliśmy z koscioła ::):):):))

  • palonakawa

    palonakawa

    22 sierpnia 2011, 12:59

    taki młody, a taki bystry:)

  • Magdula76

    Magdula76

    22 sierpnia 2011, 12:58

    ja tez sie poplakalam ze smiechu jak wyobrazilam sobie te sytuacje:) Pozdrawiam:)

  • jolajola1

    jolajola1

    22 sierpnia 2011, 11:54

    i chochoczę, oczywiscie . . .ale potem mnie taka refleksja dopadła, ze 20 czy 30 lat temu nie do pomyślenia byla taka sytuacja, zeby sie dzieci nieodpowiednio zachowywały na mszy

  • Anika0810

    Anika0810

    22 sierpnia 2011, 11:15

    Siedze w pracy i pekam ze smiechu i patrzą wszyscy w kolo na mnie jak na wariatke;))) Wyobraźnia zadziałała. Sama mam takiego sześciolatka więc dokładnie mogę sobie wyobrazić sytuacje;))) Miłego dnia

  • KOPIKO

    KOPIKO

    22 sierpnia 2011, 10:58

    nie lubie poniedziałku w pracy ale dzisiejszy Twój wpis rozbawił mnie do łez......siedze teraz w rozmazanym makijażu a ponieważ mam bujną wyobraźnię to mój umysł podsuwa mi niezły obrazek do Twojej opowieści. Swoją drogą niezły musi byc z małego rozrabiak ale słodki i pewnie dużo mu uchodzi na sucho z dziecięcych wybryków :))

  • sahlma

    sahlma

    22 sierpnia 2011, 10:43

    Jak zwykle mnie rozbawiłaś!

  • MajowaStokrotka

    MajowaStokrotka

    22 sierpnia 2011, 10:40

    Nie ma to jak wyczucie miejsca i sytuacji:)

  • binga35

    binga35

    22 sierpnia 2011, 10:39

    oj moje dwie tez ostatnio szalały na mszy..łącznie ze ściąganiem butów przez starszą ;) a jedna głeboko modląca sie pani powiedziala mi szeptem o młodszej 1,5 rocznej ,ze będzie to franciszkanka albo kapucynka :) ciekawe..

  • grubbaaa

    grubbaaa

    22 sierpnia 2011, 10:36

    Buaaahahahahaha :))))

  • ewakatarzyna

    ewakatarzyna

    22 sierpnia 2011, 10:35

    hahahahahahah Dobre :):)

  • mundziu

    mundziu

    22 sierpnia 2011, 10:31

    rośnie przyszły ksiądz:))

  • neednothing

    neednothing

    22 sierpnia 2011, 10:28

    hahaha