... ale dziwnie... kiedy miałam wykupioną dietę vitalii, pokazywały mi się niki osób odwiedzających... teraz nie... jak dziwnie... szok...
... wynik porannego ważenia: 60,9 kg :)
... jutro z rana proszę trzymać kciuki za mojego Męża - ma obronę pracy magisterskiej... już jest w Warszawie... myślę, że bez problemu sobie poradzi, bo to mądry facet :) ale szczęściu trzeba pomagać :) no nie? ;)
... pozdrowionka :)
kilarka2
17 października 2007, 14:50tak, na początku to szok :) ale potem przywykasz, widzisz wiek i miasto i tych stalych bywalców rozpoznajesz :) powodzenia w samodzielnym żywieniu, ciekawe jak się z ty będziesz czuć :) no i kciuki za Twojego Tomka oczywiście :)