Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fotomenu i inne zdjęcia :)


Hej dziewczyny.
Znowu Wam wszystkim BARDZO DZIĘKUJĘ!



Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele motywacji mi dajecie, jak o wiele bardziej mi się chce wychodzić na dwór i pstrykać cokolwiek!
I mimo, że dzisiaj mam taki trochę ponury dzień to jednak wyszłam na chwilę na zewnątrz by dalej próbować. Z różnym skutkiem i nie wszystko nadaje się do pokazania ale no cóż... nie zawsze jest super, ważne by ciągle próbować i się nie poddawać.

Ale zacznę od fotomenu, bo w końcu jesteśmy tu po to by chudnąć! Chociaż mi to ostatnio idzie zdecydowanie opornie... Biegałam w tym tygodniu tylko jeden raz! JEDEN! Poza tym moja aktywność to jakieś wyjścia do lasu żeby popstrykać itd. A to niewiele jeśli chce się schudnąć. No i jedzenie też tak sobie.

Na śniadanie były trzy kanapki z białego chleba, z pomidorem i ogórkiem:



Na obiad makaron z sosem pomidorowym, pieczarkami i kostkami kiełbasy:



Na kolację natomiast (uwaga uwaga):
To samo tylko z dodatkiem "dietetycznego" jakże sera żółtego:



Potem był jeszcze grill i oczywiście "musiałam" skusić się jeszcze na kawałek niezapowiedzianej karkówki z OCZYWIŚCIE (!) białym chlebem!
No i kiciuś oczywiście bardzo chętnie na tym korzystał wypraszając kolejne porcje kiełbasy:


A jako, że grill na dworze to jeszcze kilka truskawek i poziomek sobie wepchałam do paszczy.
Propo poziomek, to ostatnio dziewczyny się pytały SKĄD je mam!
Właśnie stąd moje drogie, właśnie stąd:



Co do dalszego dnia to niewiele się wydarzyło. Niewiele też mi wyszło. Próbowałam chwytać wodę z kranu na ogródku podczas kapania:



I jeszcze trochę z kwiatkami się pobawiłam:



Prosiłyście po wczorajszym jeszcze o kilka widoczków to mogę dodać inne z wczoraj:





Tu wygląda jakby płonął las ale to tylko zachodzące słońce daje takie efekty:



No i jeszcze raz zachód nad wodą, myślę, że ten bardziej udany niż to co pokazywałam wcześniej:



No i jeszcze jakiś z kiedy indziej też zachód znad wody:



Mam nadzieję, że jutro nie będzie padał deszcz i że będzie dobra widoczność. Jak tak się stanie to postaram się o jakieś ładne zdjęcia dla Was. A jak nie... no to trudno, zrobię je przy pierwszej lepszej okazji, bo mam upatrzone świetne miejsce, tylko to trochę trzeba mieć czasu by tam dojść. Ale może jutro akurat będzie...

No nic, to na tyle. Idę Was poodwiedzać, bo mam małe zaległości.
Pozdrawiam serdecznie i życzę kolorowych snów, jak i sukcesów w odchudzaniu. :)

Aaa i jeszcze jedno, bym zapomniała!

Wczoraj szłam tą ścieżką, czyż nie jest bajkowa?
Kolory miała tak dosłownie intensywne, jak na zdjęciu. Zakochałam się w niej.
A więc, niech nasze sny będą na wzór tej drogi. Piękne, kolorowe i pełne nadziei.





  • Chactet

    Chactet

    9 czerwca 2012, 23:43

    mieszkasz na wsi czy jezdzisz za miasto po takie widoki? w kazdym badz razie nie mam slow , kocham je. a co do kiciusia to moj nie przepusci zadnego posilku kazdego z domownikow :D