Dwa dni temu zdecydowałam się na małą metamorfozę, ale ja już tak mam, że co najmniej raz na rok jakaś zmiana musi być. Przefarbowałam się z rudego (rudy to nie mój naturalny kolor) na prawie czarny, pominę fakt, że kolor miał być dużo jaśniejszy... ale podobno ładnie Gdyby nie to, że niekoniecznie jestem gotowana no to, aby pokazywać swoją twarz to bym dała fotkę Ogólnie na głowie miałam już chyba wszystkie kolory świata i wszystkie długości, szybko się nudzę swoim wyglądem.
Nie dodałam wczoraj notki, bo... bo nie wiem co, nie chciało mi się Zjadłam wczoraj za dużą na kolację, poza zaplanowanym jedzeniem zjadłam jeszcze pół kajzerki z serem, deser z koroną i za dużo owoców Poza tą kolacją to zjadłam taki mój standard codzienny + 2h ćwiczeń. Czuję, że moja motywacja powoli... powoli słabnie, w zeszłym miesiącu takie coś byłoby niedopuszczalne, muszę znowu spiąć poślady! Nie ma podżerania... tu brzoskwinka... tam nektarynka... tu bananek... tam bułeczka, dość!
Zjadłam:
śniadanie: arbuz, 3 łyżki musli, 3 łyżki jogurtu naturalnego 0%, garść pestek słonecznika
obiad: makaron pełnoziarnisty z tuńczykiem, kaparami, jogurtem bałkańskim light, odrobina oliwy, czosnek- wygląda jak kupa
podwieczorek: koktajl albo serek (w konsystencji bardziej serek) z banana, otrębów z jogurtem naturalnym 0%
kolacja: serek wiejski lekki z pomidorem, 2 wasy z polędwicą sopocką
Ruch:
1h ABT
1h step
Petoia
9 sierpnia 2012, 11:30wow, ogromna zmiana. podziwiam bo tylko odważni się decydują na taki krok :) najważniejsze że się sobie poodbasz w nowej odsłonie, gorzej jakbyś z efektu nie była zadowolona, a tak to tylko pogratulować odważnej i udanej decyzji! :)