Nie wiem o co chodzi, ale ja zagorzały mięsożerca od jakiegoś czasu na widok mięsa mam lekki odrzut, to samo jeżeli chodzi o potrawy tak zwane słone. Najlepiej żeby wszystko było na słodko, serki, twarożki, owoce itp. itd. Mój wymarzony jadłospis to taki żeby na śniadanie było musli, na II śniadanie serek + owoc, obiad naleśniki z dżemem i kolacja jakieś placuszki Nie wiem o co chodzi, zdecydowanie wolałam siebie jako mięsożerce, bo było to lepsze dla mojej diety, niż "faszerowanie" się węglowodanami, cukrem itp. Nie wiem o co chodzi, ale jest to meeega dziwne. Nigdy tak nie miałam. Być może to chwilowy przesyt. Jednak mimo wszystko muszę w siebie "wpychać" też inne produkty, niż słodkie serki zwłaszcza w godzinach popołudniowych.
Muszę też pomyśleć nad jakimś urozmaiceniem obiadowym, bo jem strasznie podobnie. Przejrzałam już trochę przepisy na vitalii, muszę się bardziej zagłębić w ten temat. Powoli mam dość piersi, mięsa mielonego z indyka, chudego mięsa, tuńczyka itp. Czyli podstawowych produktów przy odchudzaniu
Drugi dzień nie ćwiczyłam, jest mi z tym źle... Powód? Zamiast ruszyć rano dupę na fitness wolałam sen, a jak mam się zmusić do ćwiczeń w domu... ale jutro o 11 ruszam na 2 godziny ćwiczeń, nie ma innej opcji. Już się boję co to będzie z ćwiczeniami we wrześniu jak na 3 tygodnie wyjeżdżam na praktyki i nie będzie mnie w Gdańsku, a w związku z tym nie będzie mojego ukochanego klubu fitness po drugiej stronie ulicy
Przed chwilą moja koleżanka z LO wstawiła na facebooka fotki w bikini z totalnie boską figurą! Spokojnie mogłaby służyć jako motywacja na Waszych blogach i pierwsze co mi do głowy przyszło to to, że to niesprawiedliwe. Ja tu muszę się odchudzać, ćwiczyć i na bank nigdy nie będę miała takiej figury, a ona po prostu już się taka urodziła ah ta zazdrość
Zjadłam:
śniadanie: pół kostki chudego twarogu z ok. 3 łyżeczkami serka, banan
II śniadanie: 2 owsiane ciasteczka własnego wypieku (w końcu je zjadłam do końca), nektarynka, 6 suszonych śliwek
obiad: warzywa na patelnie zrobione na odrobinie oliwy, 2 małe kawałki pieczonego mięsa z szynki
kolacja: 3 wasy z polędwicą, papryka, 1 jajko na twardo, szczypiorek
+kawa z niecałą łyżeczką cukru i mlekiem 1,5%
I zapomniałam dodać, jest 74,5kg!!! To wielka chwila! Przestawiłam pasek, bo nie mogłam już wytrzymać tych 75kg, jak jutro waga znowu mi się zaśmieje prosto w twarz to trudno, pasek zostaje
ananasowa
18 sierpnia 2012, 19:52Nie zaśmieje się :) Na pewno nie ujrzysz więcej :D
I.am.ugly.and.i.know.it
18 sierpnia 2012, 19:49Ehhh jak ja bym miala Fitness club po drugiej stronie ulicy to moze wreszcie pozbyla sie swojego wielkiego brzucha ..a tak to jak trzeba przez polowe Petersburga zapieprzac to sie zwyczajnie nie chce .. I nie martw sie ,mysle ze we wrzesniu cwiczenia wiekszosci dziewczyn a szczególnie tych uczacych sie i studiujacych dostana w leb =))
Maarla
18 sierpnia 2012, 19:35Ale masz dobrze z tym klubem po drugiej stronie ulicy ;)) Ja do mojego ukochanego muszę przejechać całe miasto. Oj taak... nie jest to sprawiedliwe, ale do osiągnięcia! No prawie... ;)) Mam nadzieję, że waga nie wywinie żadnego numeru :P