Moje Drogie Niunie Kofane oraz Miły Cycu (znaczy się Walduś, jakby kto nie wiedział)
W sobotę dowiedziałam się, że na Vitalii grasuje zboczeniec! I na dodatek mam go w moich znajomych!!! I nie jest to Waldemar! Zboczeniec ów podszywa się pod kobietę! Bardzo wiele z Was też ma ją/jego/zboczucha tego świrniętego w swoich znajomych....
Dowiedziałam się o tym zupełnym przypadkiem. I to wiecie od kogo? Od mojego Pafcia!
No ale po kolei.
Otóż 19 czerwca 2013 wystąpi w Gdańsku Bon Jovi Bon Jovi to jeden z moich ulubionych zespołów, tak jak NKOTB, Pearl Jam, Green Day, Papa Dance, Rammstein, Kombi, Aerosmith... Ja kocham Bon Jovi!!! A skoro ich kocham, to uderzam któregoś dnia do Pafcia w te słowa:
- Pafciu, skarbie Ty mój najdroższy! Bon Jovi będzie w Gdańsku 19 czerwca!!!
- I co z tego? - Pafcio odpowie.
- Jak to co? No... jedziemy!!!
- Przecież 4 czerwca idziemy na Rammstein.
- No ale Bon Jovi nie jest 4 czerwca, ino dziewiętnastego!
- Nigdzie nie jadę! - zaprotestował Paf.
- No ale przecież lubisz Bon Jovi....
- Ale nie aż tak, żeby do Gdańska jechać!
- No to ja sama pojadę, cipągiem
- Jak to sama? Nigdzie nie jedziesz!
- Jasne.... Jadę i już! Co to, więzienie? Ja kocham Bon Jovi! Muszę ich zobaczyć! Taka okazja już może się nie powtórzyć! Ja muszę jechać! Ja mam gdzie się zatrzymać w Gdańsku, bo tam mieszka Kofinka i ona na pewno mnie przenocuje!
- A jedź sobie, pakuj się i jedź! I to nawet dzisiaj!
- Ale ja nie chcę dzisiaj, tylko za pół roku!
- To se jedź!
No to ja laptocika w dłoń i napisała żem do Kofinki, że "Kofinko! STOP. Przyjeżdżam w czerwcu. STOP. Szykuj wino i pokój letni. STOP. Będzie rozpierducha na maxa! STOP."
Kofinka na tę wieść wszechczasów baaardzo się ucieszyła i odpisała mnie w ten deseń: "Szajbolku! STOP. Umrę z niecierpliwości! STOP. Zostajesz na tydzień na mój koszt. STOP. Kocham i tęsknię i moja Jadwinia też! STOP."
Minęło kilka dni i nastała zeszła sobota. Siedzę se ja, proszę ja Was, przed mym superextrawypasionym laptocikiem i kupuję sobie cichaczem bilet na Bon Jovi na www.eventim.pl (to nie jest reklama, ja wcale tam nie pracuję jako derektor finansowy! ) I nagle wchodzi Pafcio do domu jak gdyby nigdy nic, co nie powinno mnie wcale dziwić, bo przeca on w tym domu mieszka
Pafcio otwiera gębę swą przecudnej urody i tak do mła zagaduje:
- Co robisz?
- Kupuję bilet na Bon Jovi.
- Ale dwa?
- Nie, jeden.
- Dwa!
- Jeden! Przecież Ty ze mną nie jedziesz!
- Jadę!
- Nie, Pafciu!!! Nie jedziesz! Przecież ja tam się spotkam z Kofinką, ona po mnie na dworzec przyjedzie, odwiezie mnie na koncert, a potem po mnie przyjedzie i będę u niej nocować i będziemy chlać całą noc w pokoju letnim! Nie jedziesz ze mną! Przecież powiedziałeś, że mogę jechać sama!
- No ale to już miałaś się pakować i jechać!
- Ale ja nie chcę już, ja chcę za pół roku! Po co Ty tam nam? Przy Tobie o niczym nie pogadamy!
- A to Wy będziecie mnie obgadywać?
- No tak! To znaczy Ciebie nie, ale Twoją mamę! I w ogóle co to za spotkanie z psiapsiółką, skoro Ty tam będziesz? To ja nie jadę!!!
I zamkłam laptopa i się obraziłam.
A Pafcio do mnie, czy ja gadałam już z Kofinką. No to mu tłumaczę jak krowie na miedzy, że gadałam z nią na Vitalii i że mnie przyjmie z rozwartymi nogami... tfu.... otwartymi ramionami!
I wtedy się zaczęło!!! Bosz.....
Że ja jej nie znam. Że ktoś się podszywać może! Ba!!! Podszywa się na pewno! Że to jakiś zboczeniec, maniak, psychopatyczny morderca!!! I czyha na moje życie!
To ja bronię Kofinki jak tylko mogę z całych sił! Że już prawie rok z nią gadam, że ją znam, że znam nazwisko, że wiem gdzie mąż mieszka, że widziałam zdjęcia, że to, że tamto i siamto!
A ten swoje. Że jestem naiwna, dziecinna, łatwowierna, że ile ja mam lat, że co ja wyprawiam????
No i mi podniósł ciśnienie. Ja mu pewnie też Kocham go najbardziej na świecie, nie licząc dzieci moich. Uwielbiam się z nim tak sprzeczać.
Ja wiem, że on się o mnie martwi. Ale ja jestem pewna na 123930284843438%, że Kofinka to KOFINKA, a nie jakiś tam zboczeniec!
Pafcio zaraz mnie przytulił i powiedział urocze słowa, że uwielbia mnie wkurzać! I zaczął się śmiać
A potem oglądaliśmy "Masz wiadomość", piliśmy martini i gdyby nie to, że dostałam okresu, to pewnie byłby jakiś wszechczas Ale nie było
Suma sumarum jadę na ten koncert, bilet kupiłam w końcu dzisiaj.
Kofinko!!! Zboczuchu Ty mój!!! Przybywam za pół roku! Drżyj!!!
A tak poza tym, to nic się u mnie nie dzieje ciekawego
Aaaaa!!!! Waga! No tak. Waga u mnie waha się między 52 z hakiem a 53 z hakiem, więc nie ma się co przejmować
Pa!!!
Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba
NaMolik
14 stycznia 2013, 13:40taki zboczeniec to pewnie jest jeden i w warszawie i znam jeszcze kilku takich - cóż Pawcio twój musi to przetrwać w końcu swój do swego... Trzymaj sie :)
aeroplane
14 stycznia 2013, 13:38tez znam tego zboczenca :D
gabula29
14 stycznia 2013, 13:38No nie mogę Monia uwielbiam cie i Twoje wpisy prosze o częstsze miłego dnia