Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
spaść na dno by się od niego odbić...


Wczorajszy wieczór to była istna katastrofa dietetyczno-partnerska. Humor miałam taki że albo chciało mi się płakać z byle powodu albo pyskowałam na każdym kroku do męża:( W końcu powiedział że idzie spać (o 9 wieczorem) I ze czeka na mnie żeby się przytulić. A ja co na to ? NIE CZEKAJ NA MNIE BO PRZYTULANIA NIE BĘDZIE. I po tych słowach poszły w ruch słodycze i parówki! (ja pierdole parówki na noc!? pierwszy raz w życiu mi się to przytrafiło!) W nocy za karę śniły mi się jakieś pierdoły przez co obudziłam się zmęczona i wyczerpana jak bym pół nocy rowy kopała!:/
Postanowiłam że to koniec! Nie mogę tak dalej robić bo to czysta autodestrukcja!
Nie weszłam na wagę ale pewnie dobiłam do 50 kg, wolałam tego nie widzieć bo w święta ten widok przyprawił mnie prawie o zawał serca. 


Tak wyglądałam przy wadze 46 kg teraz mam uda grubsze o 2 cm, odstający brzuch i boczki wylewają mi się ze spodni:( niby tylko 3 kg a już taka różnica. Normalnie czuję się gruba! Czas to zmienić żeby latem bez wstydu chodzić w obcisłych bluzeczkach.
No i sierpień -Majorka-cellulit i flaczki OUT!!!
Dzisiaj przed pracą wkurwiłam się porządnie i wsiadłam na rower a potem poćwiczyłam jeszcze takie różności i w sumie wyszła mi godzina ćwiczeń. Potem pilling kawowy i balsam na całe ciało. Zrobiłam piękną fryzurkę i szczęśliwa i dumna z siebie pojechałam do pracy:) I tak będę robić jeśli mam na popołudniu będę ćwiczyć rano, bo wieczorem różnie bywa z motywacją. A zważę się dopiero jutro rano... 
Może dzień nie był idealny bo na kolację zjadłam placki ziemniaczane z sosem grzybowym ale jestem z siebie dumna bo odmówiłam mężowi jak mnie częstował moim ukochanym Kinder bueno, a w pracy zjadłam tylko małą kostkę czekolady pomimo że słodycze leżały i wołały mnie  z daleka;)

Buziaki CHUDZINKI :*
  • chcebycpieknaaaa

    chcebycpieknaaaa

    15 stycznia 2013, 20:57

    Boże jaka chudzineczka! Ogarniesz się i będziesz miała swoją wymarzoną wagę! Wiem, ze dasz radę! :***