Piątek dniem ważenia.
Pomiar dokonany i jest kolejny spadek.
Tym razem 1.4 kg, czyli jest 61.8 kg, co oznacza że przez 6 tygodni WO zgubiłam 7.9 kg.
Dziś na śniadanie była kromka chleba orkiszowego, cieniutko posmarowana masłem z plasterkiem swojskiej szynki, do tego 2 ogórki kiszone, czerwona papryka i spory kawałek białej rzodkwi.
Organizm świetnie reaguje na wprowadzanie na nowo innych produktów niż warzywa i owoce. Bałam się że będą jakieś sensacje żołądkowe, ale wszystko jest ok.
Do pracy zabrałam, banana, jabłko i gruszkę.
Na obiad zupa krem z brokułów, może zaszaleję i zrobię do niej grzanki z kromki chleba.
Po obiedzie już tylko owocki i warzywka do przegryzania, tak się przyzwyczaiłam na WO.
Dwa dni w tygodniu będę robić sobie warzywno-owocowe.
Mam nadzieję że dzięki temu uda mi się ładnie wagę utrzymać, a może jeszcze i ciut obniżyć.
Myślę też nad powrotem do ćwiczeń z Ewką.
Na razie na pewno orbi, hula-hop i a6w.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
marusia84
11 października 2013, 09:30Piątkowe ważenie - robi wrażenie ! WoW
svana
11 października 2013, 09:07jakos się trzymam :) Tobie tez idzie super:)
Chocolissima
11 października 2013, 08:46piękny spadek :) a o ile walczysz na wadze? 5 z przodu? czy konkretna liczba?
Malgoska39
11 października 2013, 08:29a ja to się boję tego wychodzenia z W-O.... no nic, pożyjemy - zobaczymy..... Buziolki.....
Chaarle
11 października 2013, 08:16I daj znać jak tam mięśnie brzuszka , czy palą hehe :)
Joannaz78
11 października 2013, 08:08Super spadek gratuluje