Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co ja struś jestem!


Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wszystko sobie przemyślałam.
Co ja jakiś struś jestem żeby chować głowę w w piasek, uciekać.
Przecież to nie wiele zmieni, a nawet nie nie wiele tylko nic to nie zmieni.

Nie powiem przydał by się mały reset, uciec gdzieś na kilka dni zapomnieć o problemach dnia codziennego, ale na razie to też nie wykonalne.

Trzeba więc wziąć byka za rogi i ze wszystkim sobie poradzić, tak jak zawsze!

Przecież ja na prawdę nie jestem jakiś mazgaj, który nic tylko użala się nad sobą.
Jestem, byłam i będę twarda.
Nie mam i nigdy nie miałam innego wyjścia.
Innej opcji nie ma!

Czasem tylko dopada mnie taka mała nie moc, i mam wrażenie że jednak sobie nie dam rady.
Na szczęście to tylko chwilowe.

Było, minęło.
Wiara w siebie i swoje możliwości powróciły.

Wracam bo z wami mi lżej i lepiej. 
Takie wirtualne poklepanie po ramieniu, niby nic, a może znaczyć tak wiele

       DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ!

Dziś był dzień ważenia. 
Waga niestety, a może stety bez zmian.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

           

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

  • ilona994

    ilona994

    1 kwietnia 2014, 10:42

    będzie dobrze, nie przejmuj się, u mnie niestety wagan nawet wzrosła... W odpowiedzi na twój komentarz u mnie: Ja wczesniej prawie wcale nie jadałam śniadan, teraz od jakiś 3 tyg, próbuje sie uczyć jeśc i jakoś z przyzwyczajenia już siegam po jogurt z otrrebami, chyba ze mam czas(na weekendzie czasami) to zjem coś bardziej większego..