... to już od południa jesteśmy z Juleczką w domu :) w sobotę ok 22 zaczęłam mieć strasznie bolesne, regularne skurcze, szybko trudne do wytrzymania, po północy Tomek zarządził udanie się do kliniki... i dobrze... dojechaliśmy ok wpół do pierwszej, ja z ośmiocentymetrowym rozwarciem i skurczami partymi... o 1:30 Mała już była po tej stronie brzucha :) waga 3750 i długość 58 cm :) mimo że krótko, nie było łatwo, bo nie miałam żadnego znieczulenia, ale ogólnie nie było źle... trafiłam na jeszcze lepszego Lekarza niż z Danielkiem, który rano robił mi usg i obiecał jeszcze tydzień zwolnienia, czym mnie chyba tak zrelaksował, że spokojnie mogłam urodzić :) i na wspaniałe położne :) okazało się, że wody płodowe są zielone i trzeba się spieszyć, więc troszkę zostałam nacięta... Julkę dostałam na brzuch, na łóżku porodowym już karmiłam, a Mała umiała ssać od razu i się super przystawić! :) rano z pomocą położnej weszłam na piętro do swojego pokoju, wzięłam prysznic... szok :)
Aga__
10 listopada 2014, 21:28Gratulacje! Buziaki dla Was!