Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czas coś napisać...


Witam:)

Przepraszam dziewczyny że tak długo się nie odzywałam...ale poprostu zwyczajnie nie mam siły. Jak wiecie od jakiegoś czasu pracuje. Pracuje codziennie ok.8-9h z wyjątkiem niedzieli, najgorsze są jednak poranne godziny, ponieważ czasem zaczynam pracę o 5.30, dlatego muszę wstać już ok. 4 rano, no chyba że mam 2 zmianę wtedy ide na 14 i jestem do wieczora. Czy praca jest męcząca? hmmm zależy od dnia, są takie dni kiedy cały czas biegam, ale są też taki kiedy dosłownie nie mam co robić, nudze się i co minute spoglądam na zegarek w nadzieji że mineła już kolejna godzina

A co z dietą i ćwiczeniami? Bałam się jak rozłoże godziny posiłków....no więc przerwy jako takiej nie mam.....;/, poprostu jak mam chwile to jem, także godzine wyznaczam sobie sama. Jem zwykle w biegu bo raczej nie ma mowy o tym że siadam na 15-20 min i mam ustawową przerwę....Wygląda to tak że mniej więcej w połowie pracy zjadam na szybko kanapkę i tyle. Jeśli chodzi o ćwiczenia, to zostałam w brutalny sposób zmuszona do ich ograniczenia, zwykle każdego dnia musiałam zrobić tzw. "zestaw podstawowy" czyli 1h hula hop i 2h rowerka stacjonarnego, do tego ok. 20min rozciągania- czyli ćwiczenia które za bardzo mnie nie męczą, i oprócz tego jakieś ćwiczenia przy których się pocę czyli albo 1h marszu na bieżni, albo ćw z billym blanksem, albo pierwszy zestaw z Ewą Chodakowską, jednak te ćwiczenia przy których się poce musiałam robić kiedy nikogo z domowników nie było w domu bo gdyby zauważyli że poza rowerkiem i hula hopem robie jeszcze jakieś inne ćwiczenia to byłoby ze mną źle. Ale teraz niestety nie mam takiej możliwości bo wtedy kiedy ja jestem w domu i mogłabym ćwiczyć, ktoś z domowników równiez się w nim znajduje, a kiedy już wychodzą to wtedy i ja muszę wyjść do pracy...;/ dlatego moge robić jedynie ten "zestaw podstawowy" czyli cwiczenia które są przez nich w miare akceptowane. Dlatego staram się codzennie zrobić 1h hula hop, 2h rowerka i 20min rozciąganie i wierzcie mi że dla mnie to i tak jest bardzo mało:( Jesli ide na rano do pracy, ćwicze wieczorem, jeśli ide na 2 zmianę, wstaję rano i ćwiczę czyli tak jak robiłam do tej pory.

Moje menu tez musiało ulec pewnej zmianie. Mianowicie jeśli ide do pracy na rano nie ma mowy o owsiance;/ poprostu nie zdążyłabym jej zjesć, rano naprawde nie mam czasu;/ dlatego na śniadanie sa kanapki, potem w pracy też coś co zjem w biegu i na szybko czyli kanapka, dopiero na obiad podwieczorek czy kolacje moge zjeść coś innego. Ale nawet nie wiecie jakiego mam smaka na owsianke..od tygodnia jej nie jadłam bo nie miałam jak, a przecież nie będe jadła owsianki na obiad czy kolację;/, ale jutro dzięki Bogu mam wolne także owsianka na śniadanie MUSI być!!!

Co do wagi, to jak narazie bez większych zmian. Dzisiaj się zważyłam rano i zobaczyłam 47,6kg w zeszłym tyg. 47,7kg także mniej więcej jest stabilna, wymiary też jak narazie są ok. Strasznie się zdołowałam ostatnim puchnięciem, dlatego teraz jak głupia kontroluje wymiary kilka razy dziennie, i wiem że w udzie mam wahania ok 1cm między porankiem a wieczorem, taka sama sytuacja z wymiarami przed ćwiczeniami i po ćwiczeniach.

 

I powiem Wam jeszcze że ostatnio dopadł mnie troszkę wstydliwy problem....mianowicie wzdęcia..;/ są już nie do zniesienia, a męczę się właściwie od momentu rozpoczęcia pracy....może to jest przyczyną? Bo w koncu mój organizm musiał się trochę przestawić na inny tryb. Wcześniej wstawałam rano jadłam symboliczne śniadanko i ćwiczyłam ponad 3h mój "zestaw podstawowy", następnie jadlam ukochaną owsianke i potem coś robiłam, albo jeszcze coś ćwiczyłam, albo szłam na jakieś zakupy, potem jadłam obiad, podwieczorek, kolacje....A teraz? Jeśli mam na 2 zmianę to mój dzień wygląda podobnie, staram się wstać rano, zjesć coś malego potem ćwiczę, następnie owsianki potem gniam do pracy, i  zmianą tutaj są godziny posiłków bo napewno pomiędzy owsianką a posiłkiem w pracy jest większy odstęp czasu (ponad 4h), to samo między tym posiłkiem a kolacją też ok 4h.

Kiedy mam na rano do pracy, wstaje meega wcześnie zjadam mniej więcej w okolicach 5 rano kanapki na śniadanie, jednak tutaj śniadanie musi być obfite, nie takie jakie jem zwykle przed ćwczeniami. Kiedy już zjem, biegnę do pracy i ta sama historia dopiero po ok 4-4,5h ( czyli w okolicach 9-9.30) moge zjeść kolejny posiłek czyli kanapki, potem kolejne ok. 4h i w domu jem albo 3 sniadanie czyli jakiś mniej obfity posiłek nie gotowany, a potem dopiero późny obiad i kolacja, albo od razu jem obiad potem podwieczorek i kolacje,  także jest to pewna rewolucja dla mojego organizmu. Ale naprawde mam już dość tych wzdęć....jest też inny powód który biorę pod uwagę jako przyczyna wzdęć- ogórki kiszone, ostatnio moja mama zrobiła ich całe mnóstwo i praktycznie codziennie od jakiegoś tygodnia jem ich naprawde duże ilości.

Uff rozpisałam się, no ale co zrobić;) dzisiaj wyjda mi raczej tylko 3 posiłki bo zjadłam po 19, dość dużo, więc kolacje musiałabym zjesć po 22 a spać się polożyć ok 1 w nocy a myśle że padnę wcześniej;) Planuje jutro wstać przed 6 i ćwiczyć, i już czuje smak owsianeczki;) ok dziewczynki ja już spadam, trzymajcie się ciepło, nie moge obiecać kiedy napisze następnym razem bo sama tego nie wiem. Ostatnio po pracy i ćwiczeniach jestem tak zmęczona że jem kolacje i od razu zasypiam....czasem nie mijają nawet 2h od kolacji kiedy usnę i jestem wtedy na siebie strasznie wściekła, no ale nic nie poradzę;/

Aha na koniec dodam że w dalszym ciągu nie mam miesiączki, ale tak bardzo nie chce iść do lekarza....przecież wiem jak ta wizyta się skończy- tabletki...a tego boje się najbardziej;/

 

Dzisiejsze menu

10.30-11.00 śniadanie

4 kromki chleba żytniego z wędliną drobiową, ogórkiem kiszonym, pomidorem i ketchupem- 450kcal

ćw- 1h hula hop

-5min rozciąganie;(

14.40-15.00 obiad

gotowany udziec z kurczaka(111g), ziemniaki (275g), mizeria-490kcal

ćw- 2h rowerek stacjonarny

-20min rozciąganie

18.50-19.20 podwieczorko-kolacja :D

3 wafle ryżowe+ ogrom ogórków kiszonych, serek "Danio" z musli Fitella jogurtowym- 520kcal

RAZEM ok. 1460kcal

Troszkę mało ale tak jak pisałam, nie jem już nic bo bardzo późno musiałabym pójść spać. Buźka;*

  • olik123a

    olik123a

    30 lipca 2012, 09:50

    uważasz że mało ćwiczysz? prosze daj spokój... ćwiczysz mega dużo;) ja biore hormony i wiesz co? chudnę;p

  • monitaaaaa

    monitaaaaa

    29 lipca 2012, 22:02

    Najważniejsze że dajesz sobie radę i wszystko dobrze masz rozplanowane :) Wagę masz już bardzo malutką i ćwiczeń widzę codziennie robisz full :P Pozdrawiam :))

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    29 lipca 2012, 21:43

    Oj jak ty malutko wazysz ...wiem cos o wzdeciach i jedzeniu w biegu,ale bedzie dobrze,musi byc ;)

  • itmit

    itmit

    29 lipca 2012, 20:46

    ojej! podziwiam Cię. ja bym chyba nie umiała tak wcześnie wstawać i potem kilka godzin pracować