Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny dupny dzień..kolejna kłótnia......


Hej;) mam nadzieje że przynajmniej u Was jest wszystko ok....Obiecane zdjęcia będą ale jeszcze nie dzisiaj. W ogóle przepraszam że tak zaniedbuje wpisy, komentowanie, ale poprostu po całym dniu pracy brakuje mi czasem sił i jedyne o czym marze to sen....A teraz pisze do Was i płacze jednocześnie....Powiedzcie mi dlaczego ja mam takie zjebane życie? Czym sobie zasłużyłam że teraz Bóg mnie tak karze....Co ja takiego zrobiłam?

Dlaczego inni mogą mieć normalny dom, normalnych rodziców z którymi zawsze mogą porozmawiać, którzy zawsze zrozumieją, wesprzą. Wspaniałe rodzeństwo, piękny zadbany dom, pieniądze na wszystko a przynajmniej na podstawowe rzeczy które dla większośc ludzi są normą. Nie muszą pracować żeby kupić sobie jakiś ciuch. Wiedzą że świat stoi przed nimi otworem bo mogą wyjechać gdzieś na wymarzone studia, mogą robić w życiu to co chcą

A ja? Ja już nie wyrabiam psychicznie...codziennie awantury, codziennie pretensje. Całe życie w cieniu wychwalanego pod niebiosa nieskazitelnego braciszka....

Awantury jak nie o mój wygląd, wagę, ćwiczenia...to np. jak przed chwilą o studia....Już od zeszłego roku jak tylko składałam papiery na uczelnie było wiadomo że wybieram to co jest najlepszego w moim mieście, że to nie jest mój wymarzony kierunek, ale wiadomo jaka jest sytuacja, że nie stać nas na moje studia w innym mieście i musze wybrać cokolwiek żeby tylko studiować. Dzisiaj leciał jakiś program w TV i akurat tematyka dotyczyła jednego przedmiotu jaki mam na studiach, skomentowałam że nie lubie tego itd. i zaczeło się, matka zaczeła walić teksty typu "poczekaj nawale Ci pieniędzy, to pojedziesz sobie do innego miasta jak koleżaneczki", i ma do mnie pretensje o to że mój kierunek nie jest moim wymarzonym, mimo tego że wiedziała jaka jest sytuacja jak składałam na studia że wybrałam to co było to teraz jest wielce oburzona że jak to? ja nie lubie swojego kierunku?....Tłumacze jej że nigdy nie miałam do niej o to pretensji, że nigdy nie wypomniałam jej że nie moge studowac w innym mieście bo ona za mało zarabia bo wiem że gdyby miała to napewno by mi dała ale nie stworzy, to jest logiczne, a ona nadal swoje i zarzuca mi że ja właśnie mam do niej pretensje że ona nie ma pieniędzy na moje studia. Albo teksty "to idź do pracy, zarób sobie i wyjedź na studia", no kurwa mać, pracuje i co? i zarabiam 700zl, poza tym to praca tylko na wakacje, i co za te 1400zl które zarobiłam w wakacje mam wyjechać sobie na studia? Przecież to sie w głowie nie mieści. I teksty typu "to mogłaś iść na to na co chciałaś"...no kurwa chyba nie  mogłam bo tego kierunku nie było w moim mieście a do innego nie moge wyjechać bo mnie nie stać. Czuje się jak w wariatkowie, i wierzcie mi że chciałabym wyjść na ulice, wpaść pod jakiś samochód, pociąg, cokolwiek co zabiłoby mnie na miejscu bo ja już tego nie wytrzymuje. Nie ma dnia bez płaczu, bez awantury, teraz uspokoiło się tymczasowo co do moich ćwiczeń no to oczywiście musi być inny powód do kłótni. Nie wiem czemu ja nie moge mieć normalnego życia, za co musze się tak męczyć? Ale jeśli mam tak żyć to wole umrzeć i mieć święty spokój. Wiem że to głupie gadanie, ale moja psychika jest już na skraju wytrzymałości...ja już nie mam siły, poprostu nie mam siły.....

  • ciasteczko91

    ciasteczko91

    24 września 2012, 15:33

    pomimo że nie mam w domu awantur to o wszystko musze tak jak ty zabiegac, od 16 roku zycia dorabialam w wakacje, a teraz godze studia zpraca by miec na swoje utrzymanie, na swoje zachcianki, doskonale cie rozumiem, ale uwierz ze wszystko można zmienić na lepsze, głowa do góry! :)

  • ShapeYourBody

    ShapeYourBody

    17 września 2012, 21:38

    nie przejmuj się, po części Cię rozumie: z tym że ja zawsze żyłam w cieniu siostry. Sytuacja się zmieniła gdy wyprowadziłą się z domu, wkońcu rodzice zauwazyli ze jestem i ze beze mnie byloby im trudno w domu. Ale co do studiow to tez musialam wybrac cos co bylo, bo blisko domu. Nie mogłam wyjechac np do Wrocka jak moje najlepsze przyjaciolki. To boli ale uwierz mi ze przyjdzie dzien kiedy wyprowadzisz sie z domu i wszystko sie zmieni ;*

  • znadiia

    znadiia

    17 września 2012, 20:06

    Kurcze troszkę ciężko, ale pomyśl sobie, że kiedyś się z tego wyrwiesz i będzie lepiej!

  • augenblick

    augenblick

    17 września 2012, 17:26

    Doskonale Cię rozumiem i nie ma nic złego w tym, że chcesz mieć lepiej, to jest normalny odruch prawie każdego człowieka.

  • augenblick

    augenblick

    17 września 2012, 17:26

    Doskonale Cię rozumiem i nie ma nic złego w tym, że chcesz mieć lepiej, to jest normalny odruch prawie każdego człowieka.

  • augenblick

    augenblick

    17 września 2012, 17:02

    Wiesz czasami zadaję sobie podobne pytania, dlaczego to, dlaczego tamto. Ja wiem, że są osoby, które naprawdę mają dużo gorzej niż ja ale to normalne, że każdy człowiek oczekuje od życia czegoś więcej. Nie załamuj się:)