Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny poniedziałek


Postanowiłam edytować zapisy z dnia poprzedniego, dzieki temu mam nad soba większą kontolę, i nie marudzę nad przeszłością, tylko śmiało patrze w przyszłość. Jakież dumne słowa. Zaraz widać, że jestem pracownikiem Uczelni. (hi h). Zupełnie do mnie nie pasują, ale co tam niech zostaje. Przed chwilą zostalam wezwana do kanclerza w celu odebrania gratulacji za 25 lat pracy zawodowej. Boże, jak ten czas leci...  Dobrze, że opócz uścisku ręki dostanę jeszcze 100 % pensji brutto. Dzięki temu moje "maluchy"  bedą mogły zapisać się na prawo jazdy. Niestety sama premia starczy tylko tak na 60 % opłaty, ale zawsze do przodu.

A teraz powrót na brutalną, kulinarną ziemię:

a) plan posiłków:

I - 2 małe kawałki jasnego chleba z 2 plastrami salami z biedronki (ciemny chleb mi spleśniał!) + pomidor

II - brzoskwinia ufo + serek wiejski

III - 1/4 klopsoplacka

IV - 1/4 piersi z kurczaka pieczonej + młode ziemniaczki + kalafior z masłem i tarta bułką

V - 1/4 sernika dukana

Realizacja: 100% +

prawie sukces, dodałam tylko wiśnie prosto z drzewa (przyznaję,  że nie mało) i 2 ogórki małosolne

 

b) ogólny:

I - obiad

II -spacer z psem

III - odchwaszczanie pomidorów + przygotowanie miejsca na bratki i goździki + zerwać dojrzałe wiśnie

IV - ogarnąć pokój, ale tak bardzo sensownie, z odstawianiem kanapy itp

Uf. Marzę, że położę się o 22...

Realizacja : 75% +

Zapomniałam chyba, októrej godzinie wracam z pracy.  Czasu na poz. 4 (ogarnięcie pokoju) zwyczalnie zabrakło. Za to poszalałam dużo więcej w ogrodzie