wczorajsza pogoda pokrzyżowała mi plany przez ten deszcz musiałam zostać w domu, przydałby mi się jakiś stacjonarny sprzęt muszę to poważnie przemyśleć, no i pozwoliłam sobie na kawałek jabłecznika własnej roboty po prostu nie mogłam się oprzeć zapachowi jabłek z cynamonem hmm... na samo wspomnienie aż ślinka cieknie tak poza tym jestem grzeczna, na I śniadanie płatki owsiane z otrębami na II śniadanko pieczywo razowe z pasztetem drobiowym i duży pomidor, na obiadek dziś zupka pomidorowa, podwieczorek jabłko i jogurt naturalny, tylko co do kolacji nie jestem zawsze pewna, bo zdarza mi się też jej nie jeść, no i oczywiście poranna kawa z mlekiem, do śniadania herbata zielona i nie tylko do śniadania, a woda ..... z jednym litrem jakoś sobie daję radę, dobrze że chociaż herbatkę jeszcze wypije
jutro ważenie i pomiary aż się boję co to będzie....
pozdrawiam