Dostałam od męża piękny bukiet róż. Podziękowałam i mówię mu, że przepraszam, ale ja nie mam dla ciebie prezentu. A on na to nie szkodzi, dziękuję, że jesteś... I przytulił mnie tak, jak kiedyś, jak dawno już nie, tak szczerze i ciepło. Może to tylko moja wyobraźnia? Raczej nie... Może jeszcze będzie dobrze...
A teściowa... teściowa zrobiła dramat, z jękami i płaczem, że ona na msze dala, że nie doceniamy, bezbożniki, ona przecież dzieci popilnuje. Powiedziałam jej spokojnie, ale stanowczo, że nie chciałam mieć mszy, bo przecież ona sama widzi, że między nami różowo nie jest, po drugie nie robi nikomu łaski, ze spędzi z dziećmi trochę czasu, przecież to są jej wnuki. I nie dyskutowałam więcej, zrobilam kolację (normalną, dla nas i dla dzieci) i pierwszy raz nie poszłam na górę do naszego pokoju. Zostałam w kuchni z moja rodziną przy stole. Wiecie jak mi dobrze?
Ale tekst co powiem teściowej ułożyłam sobie w głowie już dużo wcześniej. 🤭
diuna84
21 października 2022, 13:59wow gratuluje i olej teściową!
PACZEK100
21 października 2022, 13:43Brawo za asertywność!
bali12
21 października 2022, 08:13cieszę się :) czyli rocznicowe życzenia dużo miłości:)