Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Haos- stop. Czas start.


Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w nowej pracy. Ciężko ocenić jak się tu odnajdę, ale myślę pozytywnie.

Rano auto ledwo odpaiło po tygodniowym postoju. 

Urlop zaliczam do udanych, duża grupa, dużo zabawy. Dni pełne słońca i luzu. 

W siedem dni opaliłam się bardziej niż podczas całych wakacji.

Mimo, iż był to mój pierwszy zagraniczny wyjazd to okazało się, że mój angielski jest na komunikatywnym poziomie i bez problemu porozumiewam się z miejscowymi.

Pogłowie chodzi mi już kolejny wyjazd, ale muszę trochę popracować w nowym miejscu. Może na wiosnę?

Naprawdę naładowałam baterie i nie mam dużego problemu z wczesnym wstawaniem. Oby tak zostało na dużej. 

Co do diety, to na wyjeździe odpięłam szelki i nie zastanawiałam się nad kaloriami. Teraz chciałabym wrócić na dobre tory, tak żeby do końca roku zobaczyć ósemkę z przodu.

W końcu następuje upragniona rutyna, a przynajmniej haosu jest jakby mniej.

Przeprowadzka już za mną, teraz czas na uporządkowanie się po podróży.

W domu czas na porządki przed świętami. Dla siebie rezerwuję mycie okien i drzwi, wypędzanie pająków z kątów, a co dalej to się jeszcze okaże.

Dzisiaj nadrabiam angielski z czasu wyjazdu, a jutro nowa lekcja.

W planowaniu jestem dobra, w pracy też wywiązuję się ze swoich obowiązków. Jednak kiedy chcę zorganizować sobie czas po pracy to te plany mi się rozjeżdżają. Na kartce to wszystko super wygląda, ale nie jestem konsekwentna i systematyczna. Chcę nad tym zapanować. Mam nadzieję, że z czasem to wypracuję.

Pozdrawiam A.


  • Mantara

    Mantara

    1 grudnia 2021, 20:44

    Powodzenia, jak w pracy ogarniasz realizację planów broni po dasz radę, jak się zaweźmiesz. Trzymam kciuki.