Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kochani!



Wybaczcie ale jakoś nie mam o czym pisać to się i nie odzywam.

Sprawa z balonem i to całe poświęcenie z jego założeniem dobiło mnie na całej linii.
Bez silnej woli balon w niczym mi nie pomógł a z silną wolą to go nie potrzebuję.
Jestem rozczarowana ale nie wiem czy balonem, czy bardziej sobą.

Wiem, że będę walczyć do końca mojego życia i pewnie umrę jako bardzo otyła kobieta.

ech...
  • Gaila

    Gaila

    7 września 2010, 17:52

    Teraz, jak masz mniej stresu może będzie łatwiej pomyśleć o zmianie trybu życia. No bo nie da się ukryć, że bez poważnych zmian domowej codzienności nie ma co marzyć o schudnięciu i utrzymaniu zgrabnej sylwetki. Widziałam dziewczyny, które ważyły dużo więcej niż Ty i udało im się schudnąć po 40 kg (lub więcej) - bez pomocy chirurga. Wierzę, że Tobie też się uda. A chirurga dzięki Tobie wszystkim odradzam - przestałam wierzyć w tę metodę - bo zrozumiałam na czym ona polega (wcześniej też mi się wydawało, że wiem - ale byłam w poważnym błędzie).

  • BasiaR.

    BasiaR.

    7 września 2010, 13:03

    Trudno mi ruszyć z miejsca w którym jestem. Pozdrawiam.

  • livebox

    livebox

    7 września 2010, 11:18

    Co jakiś czas trzeba z poskładać naszą motywację. Może za wiele oczekujesz od razu? Dochodź do sukcesu gram po gramie...

  • wiosna1956

    wiosna1956

    7 września 2010, 10:21

    bardzo szkoda bo ten balon był dużym ułatwieniem momo wszystko a tak musisz teraz walczyc sama - pozdrawiam serdecznie -Iwa-

  • mmMalgorzatka

    mmMalgorzatka

    7 września 2010, 10:10

    teraz Ty uwierz w siebie

  • bloondia

    bloondia

    7 września 2010, 09:15

    Postaraj się znaleźć w sobie siłę i motywację. Dieta nie ma być karą lecz zmianą stylu życia. Zacznij od małych kroczków i nie nastawiaj sie na wielkie spadki - lepiej powoli ale skutecznie. Wierzę, że dasz radę, że cała ta męczarnia z balonem nie pójdzie na marne :-) Pozdrawiam

  • marika234

    marika234

    7 września 2010, 08:03

    Nie zamartwiaj się, tylko walcz, nie przejmuj się drobnymi niepowodzeniami. Znajdź sobie pasję i ją realizuj, bądź szczęśliwa, nie myśl o swojej wadze, przejdź na dietę niskokaloryczną na której nie będziesz głodna, połącz ją z ruchem. Balon dla mnie to nie za dobry pomysł, bo znajdujemy w nim wymówkę przed podjadaniem. Jem to co niedozwolone, bo przecież mam "strażnika ", nic bardziej mylnego. Lepiej zacząć zdrowo się odżywiać i po prostu przejść na dietę MŻ. U mnie waga też leci jak po grudzie, miałam chwile słabości ale powiedziałam sobie jak inni mogą to ja też i dalej walczę. Powodzenia. Pozdrawiam

  • goracykubek

    goracykubek

    6 września 2010, 22:37

    Jestem z Tobą! Bądź dzielna i się nie poddawaj. Pamiętaj, że każdy kilogram mniej to ulga dla ciała i duszy. Jestem zaskoczona, że sprawa z balonem poszła w takim nieciekawym kierunku, ale wierzę, że przez to przejdziesz. Uściski :)

  • kwiatuszek170466

    kwiatuszek170466

    6 września 2010, 21:51

    Aniu wiem ze czujesz się rozczarowana tym balonem.Sama nie pomyślała bym że balon nie pomoże .Byłam pewna żę teraz z nim dasz radę.A gdybyś spróbowała odchudzanie pod okiem dobrego dietetyka?Znam kilka osób które schudły dzięki dietetykom.Pozdrawiam

  • satyna

    satyna

    6 września 2010, 21:14

    nie poddawaj się jeszcze, ale i nie walcz, bo każda walka wspiera to z czym walczysz (bo koncentrujesz się na tym czego nie chcesz). Zamiast walczyć skup się na tym, co chcesz osiągnąć: pracuj nad dobrymi nawykami, dąż do wyznaczonego celu, idź w kierunku Twojej wymarzonej wagi, planuj co zdrowego zjesz. Trzymam kciuki :)

  • Justme7

    Justme7

    6 września 2010, 20:37

    Ja też mam takie chwile, że myślę, ze taka już moja waga. Mnie motywują najbardziej historie i oglądanie zdjęć osób , które w wieku powyżej 35, 40 lat podołały wadze i to w dziesiątkach kilogramów. Mam tę świadomość ze z każdym rokiem trudniej schudnąć. Ja tym razem zaczęłam z Dukanem...pasuje mi wszystko na tej diecie. Nienormowane posiłki, ilości....tylko ich rodzaj ograniczony. Póki co mi pasuje i po 10 dniach mam 2 kg mniej. Teraz zważę się w piątek i znów liczę na spadek...Bardzo chcę wierzyć, ze tym razem mi się uda....pozdrawiam Cię. I cały czas do ciebie zaglądam...buziaki

  • Moon13

    Moon13

    6 września 2010, 20:30

    kobietko - no szkoda, że się nie udało......ale poszukaj motywacji, siły w sobie - ja wiele miesięcy szukałam, a teraz jakoś jest - nie nastawiam się na spektakularne spadki - tylko wolniutko, bardzo wolniutko pozbywam się balastu. mnie pomogło znalezienie sobie tu na vitalii bratniej duszy. :)