Nie odzywałam się bo mam w firmie badanie bilansu.
Jestem wykończona psychicznie i fizycznie.
Ale skupmy się na diecie.
W niedziele dopadł mnie leń i chęć jedzenia mimo braku łaknienia.
Była niedzielna wizyta u rodziców na objedzie i...hamulce puściły.
Co prawda nie objadałam się ale zupek Cambridge nie jadłam no i wszamałam kolację składającą się z pysznej kanapki. Ech....
Rana waga w poniedziałek skoczyła do 111,00 a dzisiaj było bez zmian.
Choć cały poniedziałek trzymałam się wzorowo zupek.
I dzisiejszy dzień też ideał diety Cambridge.
Głodu nie czuje.
Ale prawdą jest, że zjedzenie nawet małej pestki powoduje, że zaczyna nam się chcieć więcej.
Podsumowanie.
Gdyby nie dwie wpadki w minionym tygodniu to po pierwszym tygodniu diety było by jakieś 4 kg na minus a tak jest 2.
Dobra nasza.
Do zakończenia tego tygodnia zostało mi 5 dni i długi dzisiejszy wieczór.
Wytrzymam.
Za Was też ściskam łapki.
gdybym
24 lutego 2009, 19:01ale ogolnie to schudlas juz cos? bo widze ze masz pamietanik od dawna.. :) napewno sie uda! 3mam kciuki:)