No i stało się! Mimo starań i odmawiania sobie niektórych potraw i tak przytyłam! Prawie kilogram (+ 0,9). No ale cóż. Na Sylwestra jeszcze malutkie szaleństwo ale od 1 stycznia biorę się ostro za siebie! Nie dam się tak łatwo!
Muszę zaglądnąć do Waszych pamiętników. Jestem ciekawa czy komuś udało się przetrwać święta i nie utyć?
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i szampańskiej zabawy sylwestrowej:)
mlle_fitness
28 grudnia 2013, 08:53Trzeba wszystko zrzucić na barki Świąt i tyle! Zdarzają się raz w roku, to tylko 3 dni, a przez kolejne 362 można spalić nadwyżkę :) Tobie też wszystkiego najlepszego! :)