Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co z tą wagą


Ech, nie potrzebnie się teraz ważę codziennie, bo się tylko frustruję. Raz wyżej, raz niżej. Wczoraj miałam ponad 94. Dzisiaj 93.6. Jak przesunęłam wagę kawałek to 93.3. Niby nie duża różnica, ale jednak różnicę mi robi, bo  nie wiem czy mi waga stoi czy idzie w dół. Frustracja w pełni. 

Czytam tą Jillian o tych hormonach no i tak. Mam problemy z tarczycą i wytwarzanymi przez nią hormonami. Czyli mam rozregulowany system. Przez nią przybrałam jakieś 10 kilo w ciągu pół roku nie zmieniając nawyków jedzenia. Sporo. Czasami sobie myślę, że dlaczego ta tarczyca nie poszła w drugą stronę. Schudłabym przynajmniej. Wiem, irracjonalne myślenie, bo tarczyca mogłaby po prostu być zdrowa. Bez sensu to wszystko. Dlaczego nie mogę być po prostu szczupła jak większość moich koleżanek?
  • siwa152

    siwa152

    22 marca 2013, 10:41

    Ja sobie mówiłam, żeby ważyć się raz na tydzień ale jakoś tak czasami nie mogę się powstrzymać :/ Nie poddawaj się. Może niedługo wszystko się unormuje. Mojej koleżance samo przeszło, nawet leków nie brała.

  • smoczyca1987

    smoczyca1987

    21 marca 2013, 20:57

    waż się raz w tygodniu, bo frustracja to stres, a stres to wróg odchudzania. wytrwałości życzę! :*

  • izkaduch87

    izkaduch87

    21 marca 2013, 11:33

    Najlepiej się ważyć raz na tydzien! :)

  • x001x

    x001x

    21 marca 2013, 11:22

    Oj tak... ja często ważę się codziennie i to jest wielkie zło... Dlatego dobrze, że na co dzień nie mam jej u siebie na co dzień.. I mam zasadę, że wazę się z rana, żeby zawsze było spraweidliwie :) Z tarczycą jest wielkie cholerstwo.. powinnam ja leczyc,ale wlasnei ze wzgledu na hormony troche sie o to obawiam...