Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ćwiczenia z cindy
8 maja 2013
Dzisiaj na wadze -0,6kg!(ale nie zmieniam paska, zobaczę co będzie pod koniec tygodnie, bo przecież waga zawsze może jeszcze pójść w górę) cieszę się bardzo bardzo bardzo, bo to znaczy, że coś zaczyna się dziać. Wczoraj zaliczyłam baaardzo długi spacer. A dzisiaj rano od razu zaczęłam ćwiczyć. I słuchajcie, polecam ćwiczenia z cindy crawford! Ponoć nogi ładnie lecą w dół po nich, a mi na nogach najbardziej zależy. No i najważniejsze, bez problemu dotrwałam do końca ćwiczeń, w ogóle mi się nie nudziło. Przy skalpelu muszę się zmuszać żeby dotrwać do końca, a tu nic. Mogłabym ćwiczyć dalej ale nie chciałam się przeforsować. Jutro zrobię kolejny trening. I od razu mam więcej energii dzisiaj :) No i to jedzenie sałatek, które uwielbiam zaczyna skutkować :)
cupcake.
9 maja 2013, 07:23Oooo, nigdy jeszcze z nią nie cwiczylam! Musze sprobowac:)
Rakietka
8 maja 2013, 12:25Super! Najważniejsze, poza tym, że ćwiczenia mają z nas wylewać siódme poty, to aby sparawiały jakąś przyjemność:)