Cieszę się, że poszłam do dietetyczki. Wydawało mi się, że jem w miarę ok, ale jak się dokładnie przyjrzeć i popatrzeć jak jem w ciągu dnia to nie jest tak dobrze. Wychodzi na to, że za mało jem w ciągu dnia... I jem za mało węglowodanów. No ale nic. Ostatnia deska ratunku, bo jak nie uda się z dietetykiem to się w ogóle już chyba nie uda.
Rakietka
26 lipca 2013, 12:43Musi się udać! ;)
Monikpiknik
25 lipca 2013, 20:35Teraz po takim wsparciu i nabytej wiedzy na pewno łatwiej Ci będzie, tylko czekać na pierwsze efekty ;)