To, że nic tutaj nie piszę nie oznacza że zrezygnowałam i nie walczę z moimi kilogramami i centymetrami.
Walczę, walczę!
Lada dzień zrobię sobie pomiary.
Trzy tygodnie temu wpadły w moje ręce kijki trekkingowe. Pożyczyłam od zaprzyjaźnionej osoby by spróbować jak się z nimi maszeruje. Pomyślałam, łatwizna ! Zdziwiłam się na pierwszym treningu i ubawiłam po pachy ... tak mi się wszystko plątało, że dwa razy podłożyłam sobie sama kijek :) Na szczęście wybroniłam się przed upadkiem. Jak się okazuje, że to nie takie proste. Wróciłam do domu i pooglądałam filmiki z instrukcją co i jak. Kolejny trening był łatwiejszy ...
Od dwóch tygodni chodzę marsze z kijkami trekkingowymi. Moje trasy to 5 km. Bardzo fajna forma aktywności sportowej. Podoba mi się!
Czuję jak mięśnie pracują. Po przejściu mojej trasy wspaniale się czuje :)
Naprawdę polecam!
dariabuziaczek
21 marca 2017, 06:52:) kusisz tymi kijkami a jak teraz widze ile parti miesni pracuje to......moze czas i dla mnie na zmiany :D
Aga__
21 marca 2017, 07:30Daria Wiesz że będzie mi bardzo miło!
Kamila914
20 marca 2017, 20:36Teraz dużo osób wyszło na kijki :) Powodzenia :)
Aga__
20 marca 2017, 21:00Dzieki
monia_79
18 marca 2017, 17:15Hihi zaraz sobie przypomnialam jak to ja pierwszy raz szlam z kijkami :) Tez plataly mi sie miedzy nogami. Fakt meczace to o wiele bardziej niz marsz.