Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jest jak jest


:)
poranek z żytniówką heh, fajnie brzmi i jest całkiem całkiem:)
czyli 
I sniadanie płatki żytnie, musli z owocami i pestkami różnymi, , jabłko, jogurt(zytniówka jak nic:))))  co dało 4oo kalorii
II nie wiem- było troche  makreli wędzonej, kromka razowego, słodkości i łacznie mamy 420 kalorii czyli 840 
III risotto z peczaku, mieso z ugotowanej szyjki indyzej, cnula, zielenina , ser zółty i 720 kalori;) 1560 kalorii  no i wyjdzie mi trochę ponad 1700 ale zauwazyłam że jem trochę  mniej niż 1800 /1900 to chyba gut- postep jakiś u siebie widze;) 
IV makrela + twaróg, czosnek + pietruszka 180 i mamy 1740 czyli az tak bardzo nie przekroczyłam swojego limitu ha. staram sie jak moge, zbey byc piekna i zadowolona z siebie kobitka;))

I dziś się mam zmieścić w limicie ustalonym, a nie chrzanic, że sie nie da, 1700kalorii  to jest sporo kalorii, a jednak jak widać nie udaje mi sie, ale uparta jestem. TRoche mniej niz 1800 ale to nie głodówka przecież.

kalorie splaone: 270  mało!!!